- Organizacja charytatywna aktualnie przechodzi scenariusz kryzysowy, ponieważ jest tak zajęta i potrzebuje więcej funduszy, by zapewnić niezbędną pomoc - mówi w rozmowie z "Daily Record" Garry O'Connor, były napastnik reprezentacji Szkocji, aktualnie ambasador organizacji Back Onside, działającej na rzecz zdrowia psychicznego.
- Aktualna sytuacja wpływa na psychikę bardzo wielu ludzi - mówi O'Connor. - Nawet zanim piłka nożna została zawieszona, pracowaliśmy z wieloma zawodnikami, ale w ostatnich dniach przybywa ich coraz więcej i więcej.
- Piłkarze obawiają się, że nie dostaną pensji. To wpływa na ich sytuacje związane z kredytami, ratami za samochód, co odbija się na ich głowach - tłumaczy Szkot.
Organizację na co dzień prowadzi partnerka O'Connora, Libby Emmerson.
- Libby odbiera telefony w środku nocy, rozmawia, stara się uspokoić te osoby. Czasem jednak po prostu wskakuje do samochodu, gdy widzi, że sytuacja jest poważna - opowiada były napastnik. - Nie wiem ile żyć Libby uratowała w ostatnich tygodniach. Tak jak mówiłem, to kryzysowy moment. Coraz więcej i więcej osób chce odebrać sobie życie i często telefon do Libby jest tym, co ich powstrzymuje.
Zdaniem angielskich mediów, tylko w ciągu ostatnich dwóch tygodni uratowane zostało życie czterech zawodników.
Czytaj także:
- Koronawirus. Kolejny nowy pomysł - 19 drużyn w PKO Ekstraklasie
- Koronawirus. Piłkarze i trenerzy Leeds United zgodzili się na zamrożenie pensji