Ma 11 lat, kiedy opuszcza swoją małą wioskę. Rodzina klepie nieprawdopodobną biedę. Francja przeżywa wielki kryzys rolny. Bliscy Rimeta zostawiają swój młyn i przenoszą się do Paryża w poszukiwaniu lepszego życia. Ojciec zakłada sklep w siódmej dzielnicy. Pomaga mu Jules, najstarszy syn.
Na paryskich ulicach chłopak odkrywa piłkę nożną. Ćwiczy też boks, szermierkę i lekkoatletykę. Żaden klub nie chce go do siebie. Tłumaczą, że za słaby. Zdaje za to maturę, zdobywa stopień prawniczy. W wieku 23 lat zakłada piłkarski zespół Red Star FC. Klub miał jednoczyć różne klasy społeczne. Bez dyskryminacji. Lud pracujący w stolicy wreszcie ma drużynę. Czerwonej gwieździe nie wiedzie się jednak tak dobrze jak Rimetowi. Klub do dziś nie zdobył ani jednego mistrzostwa kraju. Rimet za to szybko pnie się w górę w związkach sportowych.
Aż przychodzi wielka wojna. Żołnierze, znudzeni w okopach, zabijają czas na prowizorycznych boiskach. Francję podbija piłka nożna. Po zawieszeniu broni porucznik Rimet wraca na sportowe salony i jednoczy kilka zwaśnionych ze sobą federacji piłkarskich. Tak tworzy jedną - Federation Francaise de Football. Jest 7 kwietnia 1919.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Radosław Majdan szczerze o obniżkach pensji dla piłkarzy. "Sportowcy nie mają wyjścia. Kluby przestały zarabiać"
Dwa lata później Rimet zostaje także prezydentem FIFA, czyli międzynarodowej organizacji piłkarskiej. Idzie na kolejną wojnę - próbuje zorganizować piłkarskie mistrzostwa świata. Długo walczą z nim amatorskie stowarzyszenia i Międzynarodowy Komitet Olimpijski, który nie chce stracić wpływów. W 1930 kapitulują. Urugwaj organizuje pierwszy mundial, buduje piękny stadion w Montevideo. Mimo obietnic zwrotu kosztów, do Ameryki Południowej przyjechały tylko cztery europejskie reprezentacje: Francja, Belgia, Rumunia i Jugosławia. Pierwszą Złotą Nikę zdobywają gospodarze. Od 1946 roku nagroda dostaje imię Rimeta.
Francuz rządzi światową piłką do 1954 roku. 33 lata na tronie. Najdłużej w historii FIFA. Umiera dwa lata później. Nie zobaczył, jak jego Francja zdobywa mistrzostwo świata. Potęga Les Bleus rozkwitła dopiero na przełomie wieków.
Pierwszy mundial Francja wygrywa w 1998 roku. Akurat kiedy kraj był niezwykle podzielony. Dyskutowano, czy w reprezentacji powinny grać dzieci afrykańskich imigrantów. Jean-Marie Le Pen zażarcie wypominał im, że nie śpiewają hymnu. Zinedine Zidane zbierał gromy za słabe Euro w 1996 roku. Kibice zapomnieli mu dopiero po wygranym finale mundialu z Brazylią. Tak syn algierskich imigrantów został bohaterem nr 1 we Francji. Wszyscy chcieli go na prezydenta.
Do czasu. Po klapie w 2002 roku i odpadnięciu w grupie, wróciły skandale. Długotrwały spokój do szatni przywrócił dopiero mistrz z 1998, Didier Deschamps. Od 2012 rządzi kadrą i przywrócił w niej równowagę. Mimo przegranego finału Euro 2016 piłkarze zostali idolami kibiców. Zaufanie spłacili na mundialu w Rosji, gdy sięgnęli po drugie mistrzostwo.
Wróciła upragniona przez Rimeta zgoda. Bez podziałów, z którymi walczyła w Paryżu jego Czerwona Gwiazda. - To grupa młodych i szczęśliwych ludzi. Oczywiście, czasem dochodzi do konfliktów, większych, mniejszych, ale najważniejsze, by znaleźć balans. I to nam się udało - mówił Deschamps po wygranych MŚ 2018.
Więcej mistrzostw świata od Francuzów mają tylko Włosi, Niemcy (po cztery) i Brazylijczycy (pięć).
Z powodu zagrożenia epidemią koronawirusa, apelujemy do Was, byście unikali skupisk ludzkich. Wspieramy akcję #zostanwdomu. Pod hasztagiem #DziałoSięWSporcie każdego dnia będziemy przypominać ważne, ciekawe, niesamowite zdarzenia, które zapisały się w historii sportu.
[b]KS Koronawirus. Jak małe kluby walczą z pandemią
Wiesław Wilczyński: Sport dzieci to bardzo wrażliwa branża
[/b]