Witebsk - miasto które straszy. Koronawirus szaleje, ale grać trzeba

Piłkarz Dynama Brześć Artem Milewski jest przerażony, bo w sobotę zagra mecz w Witebsku. Miasto w północno-wschodniej Białorusi jest dziś centrum koronawirusa. Państwowe władze same przyznają, że pomoc Witebskowi ma absolutny priorytet.

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
Koronawirus Getty Images / Natalia Fedosenko\TASS / Na zdjęciu: Koronawirus
35-letni piłkarz bardzo liczył na to, że sobotni mecz ligowy z FK Witebsk zostanie rozegrany w innym mieście. - Tam jest bardzo trudna sytuacja z koronawirusem. Wydawało się, że przeniosą ten mecz, ale to się nie stanie. To straszne - mówił w tygodniu Milewski.

Witebsk jest blisko 400-tysięcznym miastem w północno - wschodniej części kraju. Na 4,2 tysiąca przypadków zarażenia koronawirusem Sars CoV-2 na Białorusi, 1092 znajdują się w całym okręgu witebskim (więcej jest tylko w okręgu mińskim). Jednak to, co niepokoi władze, to tempo przyrostu zarażeń.

Natalla Kaczanowa, bliska współpracownica prezydenta Aleksandra Łukaszenki, przewodnicząca Rady Republiki Zgromadzenia Narodowego mówiła w czwartek: - Okręg witebski ma absolutny priorytet. Wirus rozprzestrzenia się tam szybciej niż w innych częściach kraju. Robimy wszystko, żeby zapewnić służbom medycznym to, czego potrzebują.

Tymczasem liga białoruska gra w najlepsze. Władze co prawda wstrzymały na razie rozgrywki kobiece, ale zawodowi piłkarze normalnie rozgrywają kolejki. Media coraz częściej piszą o farsie, ludzie uciekają ze stadionów.  Dynamo Brześć które zagra w sobotę w Witebsku posadziło kilka dni temu na trybunach manekiny.

Europa patrzy na Białoruś i szeroko komentuje brak decyzji o przerwaniu rozgrywek. A te niewątpliwie cieszą się popularnością, za tym idą pieniądze. Już jeden z rosyjskich kanałów wykupił prawa do transmisji. Mecze ligi białoruskiej obstawiają też bukmacherzy. Sportowe władze mówią dziś jednym głosem:

- Nie każdego tygodnia, ale każdego dnia monitorujemy sytuację. Wierzcie mi, jeśli ktokolwiek ma wrażenie, że razem z piłkarską federacją nie trzymamy ręki na pulsie, ten jest w błędzie. Stosujemy się do rekomendacji ministerstwa zdrowia i ściśle z nim współpracujemy. Nie ma powodów, aby przerywać rozgrywki - mówi białoruski minister sportu Sergiej Kowalczuk.

A prezydent białoruskiej piłki Władimir Bażanow wyjaśniał w rozmowie z WP SportoweFakty: - Federacja jest w ścisłym kontakcie z ministerstwem zdrowia oraz ministerstwem sportu. Mamy wszystkie niezbędne informacje o rozwoju sytuacji i ufamy służbie zdrowia. Podejmujemy wiele wysiłku, żeby zapobiegać rozprzestrzenianiu się wirusa. Na stadionach są dodatkowe punkty z żelem antybakteryjnym, badamy temperaturę, rozsadzamy kibiców w odpowiedniej odległość.

Nic to, że Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), która kilka dni temu wizytowała Białoruś, zaleciła natychmiastowe odwołanie wszelkich imprez masowych.

Liga białoruska, która gra systemem wiosna - jesień, rozegrała już 5 kolejek. Drużyna z Witebska jest na 7. Miejscu. Dinamo Brześć zajmuje szóstą lokatę. Prowadzi Torpedo BelAZ.

ZOBACZ WIDEO: Nasz dziennikarz na pierwszym froncie walki z koronawirusem. "To staje się rutyną"
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×