Koronawirus. Tomasz Salski: Kluby potrzebują czterech tygodni na przygotowanie

Newspix / Artur Kraszewski A.P.P.A. / Na zdjęciu: Tomasz Salski
Newspix / Artur Kraszewski A.P.P.A. / Na zdjęciu: Tomasz Salski

- Co jeśli u któregoś zawodnika wykryje się koronawirusa? Czy wtedy cała drużyna idzie na kolejne dwa tygodnie kwarantanny? Czy to oznacza walkowera czy nie? Nie ma dziś odpowiedzi na podstawowe pytania - mówi Tomasz Salski, prezes ŁKS Łódź.

Wiele wskazuje na to, że pod koniec maja ruszą rozgrywki PKO Ekstraklasy. Oczywiście bez udziału publiczności. Dla klubów to być może jedyna szansa, by otrzymać pieniądze z Canal Plus. Ostatnia transza to 62 miliony złotych dzielone w zależności od miejsca. Pojawia się jednak kilka wątpliwości.

- Po pierwsze - na dziś mamy oficjalny termin zakończenia sezonu na dzień 30.06 oraz rekomendacje UEFA, że istnieje możliwość przedłużenia sezonu do 19 lipca. Jeśli porozmawia pan z kimkolwiek z pionu sportowego, to każdy z nich powie, że kluby potrzebują czterech tygodni w normalnych warunkach treningowych żeby się przygotować po takiej przerwie. Trzy to absolutne minimum - uważa Tomasz Salski, prezes ŁKS Łódź.

- Proszę pamiętać, że dziś potrzebujemy 14 terminów do grania, 11 ligowych i 3 w Pucharze Polski. Nie bardzo wiem, jak organizator chce się zmieścić, jeśli terminy nie zostaną zmienione - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 11-latek z Polski robi furorę w Barcelonie. Zobacz piękne gole Michała Żuka

Wiadomo, że część klubów trenowała mimo zakazów, ale były to zajęcia w dwójkach. O prawdziwych treningach z przeciwnikiem "na plecach" nie mogło być mowy.

- Mówię o tym, ponieważ my dziś nie możemy trenować. Nie mówię o treningu w dwójkach, bo to nie jest żaden trening tylko podtrzymanie formy - mówi prezes Salski.

To jedno. Ale znacznie poważniejszym problemem wydaje się być organizacja takich rozgrywek. Zwłaszcza, gdyby zaszły nieprzewidziane okoliczności.

- Inna sprawa jest taka, że drużyny musiałyby być pod całkowitą kwarantanną. A co jeśli u któregoś zawodnika wykryje się koronawirusa? Co wtedy? Czy wówczas zgodnie z obowiązującymi zasadami cała drużyna idzie na kolejne dwa tygodnie kwarantanny? Czy to oznacza walkowera czy nie? A rywale? Nie ma dziś żadnych odpowiedzi na te podstawowe pytania - zauważa szef ŁKS.

Np. w Bundeslidze mówi się o minimalnych "zasobach ludzkich", dopóki będzie 13 zawodników w drużynie, dopóty kluby mają grać. U nas wciąż nie ma żadnego pomysłu na to, jak rozgrywki miałyby wyglądać. Prezesi wielu klubów chcą dograć sezon jakkolwiek, żeby nie stracić pieniędzy. Oczywiście straty z tytuły braku przychodów ze sprzedaży biletów i innych przychodów dnia meczowego będą i tak duże. Często słyszymy jednak, że w razie braku możliwości rozgrywania meczów, kluby mogłyby po prostu zbankrutować. W ŁKS, podobnie jak w większości klubów, zawodnicy zeszli z pensji do 50 procent wynagrodzenia. Inna sprawa to spadki z ligi. Jeden ze scenariuszy przewiduje, że gdyby nie dokończono rozgrywek, nikt by nie spadł. I to szansa dla klubu z Łodzi, który jest ostatni w tabeli. Jednak prezes klubu zauważa, że to tylko spekulacje.

- My oczywiście chcemy grać, zgodnie z decyzją Zarządu PZPN spadamy z ligi, innych scenariuszy na dzień dzisiejszy nie bierzemy pod uwagę. Ale żeby było jasne, staramy się robić swoje, klub nie zbankrutuje. Ja i moi wspólnicy (Jerzy Pietrucha i Przemysław Andrzejak - red.) ustaliliśmy, że dokapitalizujemy spółkę - zapewnia Salski.

To nie koniec niejasności. Wznowienie sezonu pod koniec maja będzie musiało spowodować przesunięcie zakończenia rozgrywek. I co dalej?

- Jaki jest plan B? Co z kolejnym sezonem? Mam nadzieję, że do końca kwietnia poznamy również możliwe terminy rozpoczęcia przyszłego sezonu. Uważam, że brakuje dziś rozmów na ten temat. Osobiście uważam, że ten przyszły sezon będzie dużo trudniejszy niż ten obecny, a trochę o nim zapomnieliśmy. Oczywiście trudniejszy pod kilkoma względami m.in. budżetowym, organizacyjnym ale i również sportowym - kończy Salski.

ZOBACZ Testy dla 150, pełna izolacja - oto plan powrotu Ekstraklasy

ZOBACZ Kluby uzależnione od samorządów mogą upadać

Źródło artykułu: