Podczas zimowego okienka transferowego Darko Jevtić przeszedł z Lecha Poznań do Rubina Kazań. Tam udało się przeprowadzić trzy kolejki ligowe rundy wiosennej, po czym rozgrywki zostały przerwane z uwagi na pandemię koronawirusa. 27-latek przebywa obecnie w Szwajcarii, na co zgodę wyrazili klubowi działacze.
- Bezpośrednio po nim (ostatnim meczu) dostaliśmy kilka dni wolnego, ale potem zrobili nam testy na koronawirusa, nie tylko piłkarzom, ale wszystkim pracownikom klubu i jak się okazało, że każdy jest zdrowy, to wróciliśmy do wspólnych zajęć - powiedział Darko Jevtić w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Zdaniem byłego gracza Lecha Poznań Rosjanie zbyt luźno podchodzili do zagrożenia związanego z pandemią koronawirusa. To sprawiło, że znacznie przybyło osób zakażonych i zmusiło władze do podejmowania radykalnych działań.
ZOBACZ WIDEO: Nasz dziennikarz na pierwszym froncie walki z koronawirusem. "To staje się rutyną"
- Myślę, że tam wszystko, co najgorsze, dopiero się zaczyna i widać, że epidemia nabiera dużych rozmiarów - skomentował obecną sytuację szwajcarski piłkarz.
Po powrocie do ojczyzny Jevtić musiał zaopatrzyć się w sprzęt do ćwiczeń. Przyznał także, że w klubie polecono graczom, aby kupili zegarki do pomiaru aktywności. Sztab szkoleniowy Rubina regularnie przesyła także plany treningowe swoim zawodnikom.
- Nie ma za dużo do roboty. Zamieszkałem teraz u mojego najlepszego przyjaciela. Siedzimy w domu, pooglądamy jakieś filmy lub seriale. (...) Czasem pojadę odwiedzić mamę, albo wyskoczę do taty - zakończył zawodnik.
W trudnym czasie wiele klubów szuka oszczędności. Obniżki wynagrodzenia nie ominęły także piłkarzy Rubina Kazań. Darko Jevtić poinformował, że cięcia wyniosły aż 50 proc., jednakże wszystko zostanie wyrównane, kiedy rozgrywki ligowe zostaną wznowione.
Czytaj także:
- Szymon Marciniak: to było zderzenie dwóch światów
- Norman Hunter zostawił po sobie ślad w historii polskiej piłki