11 marca rozegrano rewanżowy mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów, w którym Liverpool FC przegrał po dogrywce z Atletico Madryt (2:3). Dzięki temu Hiszpanie awansowali do kolejnej fazy rozgrywek. Na Anfield Road obecnych było około 3 tysiące kibiców madryckiego klubu.
Po ponad miesiącu burmistrz Madrytu, Jose Luis Martinez-Almeid, przyznał, że był to jeden z błędów w walce z epidemią koronawirusa. Dzień wcześniej podjęto decyzję o rozgrywaniu meczów w Hiszpanii bez udziału fanów. To powinno być sygnałem ostrzegawczym, ale mimo tego kibice Atletico wybrali się na mecz do Liverpoolu.
- To nie miało sensu. Było to błędem. Oczywiście patrząc z perspektywy czasu, myślę, że w tym czasie powinniśmy być bardziej ostrożni - powiedział Jose Luis Martinez-Almeida w rozmowie z radiem Onda Cero, a jego słowa cytuje "Daily Mail".
Z kolei urzędnik ds. zdrowia publicznego w Liverpoolu, Matthew Ashton, zasugerował, że dopuszczenie do meczu z udziałem kibiców mogło mieć wpływ na wzrost liczby zakażeń koronawirusem. 20 marca w Liverpoolu chorobę COVID-19 wykryto u 14 osób, a dwa tygodnie później wynosiła już 309.
Czytaj także:
Bundesliga. Liga duchów chce szybko wrócić
Koronawirus. Niemcy. Rafał Gikiewicz: Lekarze są bohaterami, chciałem się odwdzięczyć
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Marcin Lewandowski nie rozpacza. "Trzeba się dostosować do sytuacji. To dotyczy całego świata"