Zamknięty internat problemem dla Lecha Poznań. Sześciu piłkarzy musiało się przeprowadzić

Newspix / Adam Jastrzebowski  / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań
Newspix / Adam Jastrzebowski / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań

Nietypowy problem Lecha Poznań. Epidemia koronawirusa spowodowała zamknięcie internatu, przez co klub musiał zorganizować mieszkania dla kilku młodych piłkarzy.

Akademia "Kolejorza" funkcjonuje we Wronkach i spora część jej zawodników żyje na co dzień w internacie funkcjonującym przy szkole na ul. Leśnej (tej samej, na której usytuowany jest dawny stadion Amiki i kilka boisk treningowych).

Część młodych graczy zasila II-ligowe rezerwy, a lepsi dostają nawet szansę trenowania z pierwszym zespołem. Dlatego teraz, gdy rząd zezwolił zawodowym ekipom na powrót do zajęć, Lech musiał zorganizować swoim wychowankom nowe miejsca noclegowe.

- Nie możemy korzystać z internatu, więc musimy zadowolić się tym co mamy, czyli kilkoma wynajętymi mieszkaniami. Problem dotyczy sześciu graczy i ulokowaliśmy ich właśnie w tych mieszkaniach. Nie było to duże wyzwanie, ale takie rzeczy zawsze trzeba mieć dobrze zorganizowane - powiedział dla telewizji WTK trener rezerw "Kolejorza", Rafał Ulatowski.

Kluby ekstraklasowe otrzymały już zgodę na wznowienie treningów w grupach liczących kilkanaście osób. Trwa też przeprowadzanie testów na obecność koronawirusa. W Fortuna I lidze i II lidze cały proces jest opóźniony o kilka dni.

Rezerwy Lecha pracują na co dzień we Wronkach, a na trzecim poziomie rozgrywkowym zajmują 13. miejsce w tabeli.

"Kolejorz" to jedyny klub w Polsce, który prowadzi dwie drużyny na szczeblu centralnym.

Czytaj także:
Fiesta na stypie. Rekord Amiki, z którego nikt się nie cieszył. To był koniec wielkiej piłki we Wronkach
Brazyliana w polskiej ekstraklasie. Szalony pomysł Antoniego Ptaka strącił Pogoń Szczecin do IV ligi

ZOBACZ WIDEO: Powrót PKO Ekstraklasy namiastką normalności. "Piłka nożna ma duży oddźwięk w społeczeństwie"

Komentarze (0)