Urs Fischer nie poprowadził Unionu Berlin z ławki w pierwszym meczu po ponad dwumiesięcznej przerwie w Bundeslidze. Trener wyjechał do Szwajcarii z powodu śmierci teścia i zanim mógł dołączyć do zespołu, przeszedł dwa testy na obecność koronawirusa w organizmie. Od wtorku ponownie pracował z podopiecznymi i omówił z nimi przegrane 0:2 spotkanie z Bayernem Monachium.
- Postaram się skoncentrować na meczu z Herthą, nawet jeżeli nie jest to proste zadanie. Mam pewność, że jestem w stanie to zrobić. Derby to specjalny mecz, w którym wola zwycięstwa jest szczególna - mówi Urs Fischer.
Po przegranym meczu z Bayernem beniaminek ma za sobą pasmo trzech porażek i czterech meczów bez zwycięstwa. Drużyna Rafała Gikiewicza poszuka punktów potrzebnych do utrzymania w meczu z lokalnym wrogiem, którego pokonała w rundzie jesiennej 1:0.
ZOBACZ WIDEO: Dosadna opinia na temat startu Bundesligi. "Fatalnie to wygląda"
- Mamy 30 punktów i to nie wystarczy nam do pozostania w Bundeslidze. Potrzebujemy więcej "oczek", żeby zamknąć temat utrzymania. To cel ważniejszy niż mistrzostwo miasta. Jeżeli oba sukcesy pójdą w parze, będzie jeszcze piękniej. Mecz bez publiczności to nietypowe okoliczności, ale nie trzeba tego cały czas powtarzać. W tym momencie musi to wystarczyć - zaznacza szkoleniowiec.
Najbliższy przeciwnik Unionu wznowił rywalizację w Bundeslidze mocnym uderzeniem. Hertha zwyciężyła 3:0 z Hoffenheim, a Urs Fischer zapewnia, że zobaczył w jej grze efekt współpracy z nowym trenerem Bruno Labbadią.
- Drużyny Bruna są dobrze zorganizowane i chcą grać w piłkę. Widać w Hercie rękę trenera. Nasi piłkarze w meczu z Bayernem wykonali wiele sprintów, a to świadczy o dobrym przygotowaniu fizycznym. Przed derbami nie będę musiał robić dużo, żeby ich zmotywować. Pasja może przenosić góry, a w naszym zespole jej nie brakuje. Dzięki niej możemy zwyciężać - dodaje Urs Fischer.
Pojedynek w Berlinie rozpocznie się w piątek o godzinie 20:30. Transmisja w Canal+ Sport.
Czytaj także:
Polak pomaga Polakowi. Miroslav Klose będzie trenował Roberta Lewandowskiego
Kluby oparte na tradycyjnych wartościach najlepiej przejdą przez pandemię