Bundesliga. Borussia Dortmund - fabryka gwiazd

Getty Images / Boris Streubel / Robert Lewandowski w czasach gry dla Borussii Dortmund
Getty Images / Boris Streubel / Robert Lewandowski w czasach gry dla Borussii Dortmund

Borussia Dortmund zasłynęła jako jedno z największych w Europie "przedsiębiorstw" produkujących i sprzedających piłkarzy. Jak na razie najlepszym produktem, który opuścił tę fabrykę, jest Robert Lewandowski, ale z taśmy zjeżdża kolejna seria gwiazd.

Kilkanaście lat temu Borussia Dortmund stała na krawędzi bankructwa. Na lotnisku w Duesseldorfie zebrała się grupa przedsiębiorców, których poinformowano, że albo dosypią do wspólnej skarbonki, albo można tę skarbonkę rozbić, zabrać miedziaki, które pozostały, a pozostałości wyrzucić do kosza. Minęło 16 lat, dziś skarbonka jest pełna, wartość dość młodego składu wyceniana jest na prawie 600 milionów euro, zaś klub liczy się w Europie.

W Niemczech dość popularne są tuningowe firmy motoryzacyjne, które przerabiają dobre samochody w maszyny nie do zajechania. Alpina, AC Schnitzer, Koenig Specials czy Brabus to nazwy, które zna każdy fan motoryzacji. Na rynku piłkarskim najlepszą taką firmą "tuningową" jest BVB. Po kilku latach przerwy klub z Zagłębia Ruhry wraca do modelu pracy, który przyniósł mu największe sukcesy. Kupuje tanio, sprzedaje drogo.

Zastrzyk z TV

Oczywiście, nowoczesna historia Borussii zaczęła się zupełnie inaczej. W finale Pucharu UEFA w 1993 roku BVB - zresztą mająca w składzie późniejszego dyrektora klubu Michaela Zorca - przegrała zdecydowanie z Juventusem Turyn 1:3 u siebie oraz 0:3 w rewanżu. W tamtym okresie w Niemczech stworzono jednak krótkotrwały system sprzedaży praw telewizyjnych. Stacje płaciły pucharowiczom. Wrzucały wszystko do jednej puli i potem to dzielono. Akurat w tamtym sezonie wszystkim drużynom niemieckim wiodło się gorzej niż źle, właśnie poza Dortmundem. I dlatego całe pieniądze, 25 milionów marek, trafiły do Borussii.

ZOBACZ WIDEO: Dosadna opinia na temat startu Bundesligi. "Fatalnie to wygląda"

Jak czytamy w książce "Tor" Uliego Hesse, znakomicie opisującej kulisy funkcjonowania niemieckiego futbolu: "Nowa finansowa siła Dortmundu oznaczała, że byli teraz w pozycji, z której mogli rywalizować z pensjami płaconymi we Włoszech. Stali się pierwszym niemieckim klubem, który zaczął sprowadzać niemieckie gwiazdy z powrotem do kraju, i to w dużych liczbach. Stefan Reuter, Jurgen Kohler i Andreas Moeller przeszli do Borussii z Juventusu między 1992 i 1994 rokiem, Matthias Sammer został uratowany z tego, co sam uważał za niewolę w Interze, Karheinz Riedle wrócił z Lazio. W dodatku Dortmund kupił z Juve także Brazylijczyka Julio Cesara i Portugalczyka Paulo Sousę".

"Takie nagromadzenie ego skutkowałoby chaosem w klubie takim jak Bayern, ale Dortmund miał Ottmara Hitzfelda, który uważany był za najlepiej zarządzającego ludźmi trenera w Niemczech. Nadszedł czas Dortmundu. Klub wygrał dwa mistrzostwa (1995 i 1996 rok), Ligę Mistrzów (1997 rok), a nawet Puchar Interkontynentalny (prekursor Klubowych Mistrzostw Świata). Układ sił w niemieckim futbolu wydawał się raz na zawsze zmieniony" - pisał Hesse.

Stypa zamiast wesela

Ta dominacja Dortmundu sprawiła, że w czasach, gdy ponad połowa drużyn nie była w stanie przekroczyć średniej widzów na stadionie wynoszącej 27 tysięcy, na Westfallen Stadion przychodziło po 60 tysięcy fanów. BVB została pierwszym wielkim beneficjentem nowych czasów. Tyle że przypominała los milionera, który świętując nie zauważył postępującej choroby. Kupowała, sprzedawała, szastała pieniędzmi, irytowała mniejszych, biedniejszych.

Media alarmowały, że to niesmaczne, że ta różnica między bogatymi a biednymi jest zbyt duża, ale w Dortmundzie trwało wielkie święto konsumpcji. Za piękną fasadą kryły się coraz większe długi. Żeby móc rywalizować z największymi tego świata, BVB wydawała więcej niż mogła. Jakże znany motyw w świecie futbolu, niewielu potrafiło oprzeć się pokusie.

W sezonie 2003/04 ogłoszono, że dług Borussii wynosi 120 milionów euro, kwota w tamtych czasach potężna. 440 małych inwestorów zrobiło wielką zrzutkę, by uratować klub. Pieniądze pożyczył też Bayern Monachium. BVB przez dwa sezony - mówiąc dyplomatycznie - cięła koszta. Najdroższym transferem tamtego okresu był Euzebiusz Smolarek, który kosztował 750 tysięcy euro. Ta wyrwa trwała dwa lata. Konsekwencją tego była zamiana klubu z wielkiego pożeracza pieniędzy w "firmę tunningową" - fabrykę gwiazd.
 
Pierwsza seria

ZawodnikPrzyszedł zWiek, rok transferuZakup (mln euro)Poszedł doWiek, rok transferuSprzedaż (mln euro)
Robert Lewandowski Lech 22, 2010 4,75 mln Bayern 26, 2014 -
Mario Goetze wychowanek 9, 2001 - Bayern 21, 2013 37 mln
Mats Hummels Bayern 21, 2009 4,2 mln Bayern 28, 2016 35 mln
Nuri Sahin wychowanek 13, 2001 - Real Madryt 23, 2011 10 mln
Shnji Kagawa Cerezo Osaka 21, 2010 0,35 mln Manchester Utd 23, 2012 16,7 mln
Ivan Perisic Brugge 22, 2011 5,5 mln Wolfsburg 24, 2013 8 mln
Ilkay Guendogan Nurnberg 21, 2011 5,5 mln Manchester City 26, 2016 27 mln
Henrikh Mchitarjan Szachtar 24, 2013 27,5 mln Manchester Utd 27, 2016 42 mln
Pierre Emerick Aubameyang Saint-Etienne 24, 2013 13 mln Arsenal 28, 2017 63,75 mln

Tak naprawdę wielkich gwiazd BVB wyprodukowała więcej. Przecież do takich trzeba zaliczyć choćby naszych Łukasza Piszczka czy Jakuba Błaszczykowskiego, ale też Marco Reusa. Na nich klub specjalnie nie zarobił, wszyscy osiągnęli szczyt możliwości w Dortmundzie, tam przeszli wszystko co najlepsze. Pewnym paradoksem jest też fakt, że największa z wypromowanych w Dortmundzie gwiazd, Robert Lewandowski, jest jednym z tych zawodników, na których klub nie zarobił ani grosza z transferu. Zawodnikowi skończył się kontrakt. Warto przy tym pamiętać, że nie znaczy to, że BVB straciła. Przecież do transferu mogło dojść rok wcześniej, ale Michael Zorc i trener Juergen Klopp uznali, że więcej zarobią trzymając Polaka w klubie, niż go sprzedając.

Model oparty na wyszukiwaniu tanich gwiazd i sprzedawaniu ich za ciężkie pieniądze nie tylko doprowadził do sukcesu finansowego, ale i sportowego. Dortmund na długo został siłą numer dwa w Niemczech i dziś wciąż nią pozostaje, mimo nacisków takich klubów jak RB Lipsk, Schalke 04 Gelsenkirchen czy VfL Wolfsburg.

Obecnie jesteśmy w trakcie obserwowania drugiej wielkiej fali produkcji i sprzedaży zawodników BVB. Można powiedzieć, że już transfer Aubameyanga pokazał, jak bardzo zmienił się w Europie rynek transferowy. W ciągu zaledwie kilku lat kwoty płacone za zawodników skoczyły nieprawdopodobnie. Model "produkcja - sprzedaż" stał się bardziej niż opłacalny. Nieliczni żyją jak krezusi dzięki pieniądzom z praw telewizyjnych, ale ci mniejsi wiedzą, że mogą dzięki temu dobrze żyć.

Druga seria

ZawodnikPrzyszedł zWiek, rok transferuKwotaOdszedł doWiek, rok transferu (lub wiek aktualny)Kwota lub wartość wg. transfermarkt
Christian Pulisic PA Classic (USA) 17, 2015 - Chelsea 21, 2019 64 mln
Ousmane Dembele Rennes 19, 2016 15 mln Barcelona 20, 2017 125 mln
Erling Haaland Salzburg 20, 2020 20 mln - 20 72 mln
Jadon Sancho Man City 17, 2017 7,8 mln - 20 117 mln
Giovanni Reyna New York FC 17, 2019 - - 18 13,5 mln

To oczywiście tylko kilku młodych zawodników, którzy mogą przynieść klubowi z Dortmundu setki milionów euro. Warto zauważyć, że klub w tym nowym rozdaniu stawia na zawodników w przedziale wiekowym 17-20. Znacznie więcej polega na skautingu młodzieżowym. Oczywiście są i starsi, jak Manuel Akanji czy Julian Brandt, za których zapłacono prawie 50 milionów euro, ale to właśnie ci młodsi są żyłą złota. Borussia liczy też na lepszych wychowanków. Trzeba pamiętać, że BVB tak naprawdę nie ma wielu zawodników wychowanych od najmłodszych kategorii wiekowych, mimo iż pompuje w akademię spore pieniądze.

Chociaż nie można też powiedzieć, że tych sukcesów nie ma w ogóle. Wychowankami klubu są m.in. Marco Reus (oddany i potem odkupiony z Moenchengladbach), Mario Goetze, Kevin Grosskreutz czy Nuri Sahin. Widać tu wyraźnie, że większość z nich to zawodnicy, którzy są już blisko trzydziestki albo dawno ją przekroczyli. W klubie liczą na to, że o akademii przypomni Youssoufa Moukoko, 15-letni chłopiec pochodzący z imigranckiej rodziny z Kamerunu (ściągnięty 4 lata temu z St. Pauli), który już teraz gra i strzela dla drużyny do lat 19 i mówi się o nim jako o największym talencie w Niemczech.

W sobotę młode gwiazdy BVB można obejrzeć w meczu 27. kolejki Bundesligi z VfL Wolfsburg. Początek spotkania o godz. 15:30.

Czytaj także:
Hertha w natarciu. Konkurent Krzysztofa Piątka w życiowej formie

Kai Havertz partnerem Lewandowskiego? Młody zawodnik wart miliony

Komentarze (3)
fakej
23.05.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Taki faszystowski Panathinaikos Ateny. Trochę od czasu do czasu zaistnieje, ale najwięksi tacy jak ManU, Barcelona czy Real jak muszą lecieć do Dortmundu to raczej traktują to jako odwalenie ob Czytaj całość
avatar
zbych22
23.05.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie podobał się produkt Panie Wawrzynowski? Traktowanie ludzi jak przedmioty jest mocno nie halo. 
avatar
peppep
23.05.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Moukoko to nie jest największy talent w Niemczech na teraz. To jest największy talent w całej historii światowego futbolu obok Pele, Maradony czy Lampteya i Adu . Oczywiście zawsze jest pytanie Czytaj całość