Bundesliga. Trzech plus jeden. Polski fenomen w Dortmundzie

Piłka Nożna
Piłka Nożna
O Kubie kilka lat temu ciekawie opowiadał Hesse w rozmowie z Michałem Zachodnym na sport.pl: - Lubiany, ale myślę, że niewielu kibiców miało powody, by sympatyzować z nim za to, jaki był poza boiskiem. Bardzo rzadko udzielał wywiadów, był cichy, rzadko uśmiechnięty... Ale sądzę, że Polacy znają ten jego charakter, prawda? Grosskreutza łatwo było lubić za to, że jest kibicem Borussii, żartuje z rywali - Schalke Gelsenkirchen.

- Neven Subotić był bardzo szanowany za mądrość. Kuba był innym przypadkiem, nie tak oczywistym, by być faworytem fanów. Ale w Dortmundzie uwielbiano go za wysiłek, jaki wkładał w grę, był dla drużyny na dobre i na złe. Tam zawsze to ceniono, choć teraz takich nieoczywistych bohaterów brakuje. Także przez zmiany, jakie zachodzą w Borussii. Ten klub zbliża się do Bayernu Monachium, odchodzi od wizerunku emocjonalnej drużyny, który rozsławił na cały świat Klopp - opowiadał.

- A ludzie nie zawsze lubią zmiany, stąd może opinia, że ten obrany kierunek nie jest najlepszy. Zwłaszcza kibice są bardzo sentymentalni, dlatego odejście takich piłkarzy jak Subotić, Błaszczykowski czy Grosskreutz powoduje smutek - mówił, a nawiązując do transferu Polaka do Wolfsburga dodawał: - To kierunek, przez który nie ucierpiała jego reputacja – nie odszedł, by zarabiać łatwe pieniądze w słabszym klubie bez konkretnych celów, nie zmienił barw na te wrogie kibicom w Dortmundzie. Więc teraz, gdy wróci z Wolfsburgiem na mecz na Westfallen, to na pewno zostanie przywitany owacją na stojąco.

Lewandowski - szanowany, doceniany, podziwiany, wzmocnił jednak największego rywala. Czy był w Dortmundzie dopiero trzeci w kolejce po uczucia? Niekoniecznie, ale tego nie sposób rozstrzygnąć, nikt tego nie zmierzył. Zawsze liczyło się trio Polaków, rzadko któryś z nich miewał słabsze momenty, chyba że na początku.

Płatek: - Jestem przekonany, że odchodząc z Dortmundu, Robert nie myślał o tym, by oderwać się od pozostałej dwójki Polaków i nie rozpatrywał przeprowadzki przez pryzmat kibicowskich sympatii, nie szacował, czy był bardziej, czy może mniej lubiany od Kuby lub Łukasza. To nie w jego stylu, to nie było istotnym czynnikiem. On po prostu jest zorientowany na sukces, pozytywnie nakręcony, fascynująco ambitny. Oglądam teraz na Netflixie serial dokumentalny o Chicago Bulls i nie mam wątpliwości, że w Robercie buzują takie same emocje jak w Michaelu Jordanie.

Piszczek superstar

Nie licząc Hummelsa, Piszczek pozostał właściwie ostatnim łącznikiem między drużyną mistrzów Kloppa a obecnym zespołem. Z tym że Hummels miał przerwę na występy w Bayernie, Polak gra w Borussii bez przerwy. "Piszczek gra zawsze" można sparafrazować słowa sformułowane przez Louisa van Gaala, byłego trenera Bayernu, dotyczące Thomasa Muellera ("Mueller spielt immer"). Bo Piszczek, jeśli jest zdrów, faktycznie gra zawsze. Tak było u Kloppa, Thomasa Tuchela i innych, tak jest również u Luciena Favre’a - człowieka, który z napastnika zrobił obrońcę, w pewnym momencie jednego z najlepszych na świecie na swojej pozycji.

Hesse, diagnozując przypadek Łukasza, zwraca uwagę, że przez wiele lat był cichy, stał w cieniu Kuby i Roberta, rzadko udzielał wywiadów, choć znał język niemiecki. Ktoś nawet napisał: "rzuca się w oczy, ponieważ tak nie rzuca się w oczy". W końcu jednak wyrósł na kogoś niezwykle ważnego, wręcz instytucję. Jak do tego doszło? Czy decydujące znaczenie miał fakt, jak chce Hesse, że został w klubie, mimo że większość zawodników będących w autokarze po słynnym zamachu bombowym opuściła szeregi Borussii? Niektórych się pozbyto, ale niektórzy chcieli koniecznie odejść sami. Piszczek nie zakwalifikował się do żadnej z grup.

Dlatego aktualnie rozgrywa dziesiąty sezon w Borussii. Żaden piłkarz BVB nie rozegrał więcej meczów w Lidze Mistrzów. Miał być już na bocznicy, już sprowadzono wagon jego następców, z końcem sezonu miał usłyszeć: serwus. Tymczasem profesjonalizm, dbanie o siebie i wciąż wyjątkowa klasa piłkarska sprawiają, że Borussia przedłużyła z nim kontrakt o kolejny rok.

- Łukasza, Kubę i Roberta znam od lat, to nietuzinkowe osobowości, także poza boiskiem - uważa Płatek. - Emanują pozytywną energią i emocjami. Każdy z nich jest nieco inny, ale każdy może znakomicie kształtować młodsze pokolenia. Udowadniać i być przykładem, że mimo życiowych zakrętów, a mają ich niemało za sobą, można do czegoś dojść.

- Łukasza znam jednak najdłużej. Oprócz niezwykłych walorów piłkarskich jest to człowiek, który w pełni utożsamia się z klubem, z jego filozofią. Jest ważny dla młodych piłkarzy, stanowić może drogowskaz. To, niestety, wymierający już gatunek piłkarzy z ogromnym etosem pracy. Dla Borussii jest osobą niezwykle cenną nie tylko z uwagi na umiejętności - opowiada Płatek

- Porównałbym go do Wałdocha. Schalke zabiegało, by przedłużyć z Tomkiem kontrakt o rok, zdając sobie sprawę, że w tym ostatnim sezonie już za wiele sobie nie pogra. Ale był potrzebny klubowi, zadbano o jego przyszłość, został w Gelsenkirchen i do dziś pracuje w klubie jako trener młodzieży. Nie wiem, jaka przyszłość czeka Łukasza, ale wiem, że będzie kiedyś znakomitym trenerem, w dodatku wydaje mi się również, że w takim czy innym stopniu może być związany z Borussią, nie tylko dlatego, że w Goczałkowicach-Zdroju prowadzi akademię piłkarską pod auspicjami BVB - kończy Płatek.

Zbigniew Mucha, "Piłka Nożna"

***

W sobotę Piszczek może zagrać w barwach Borussii po raz 356. Mecz WfL Wolfsburg - BVB o godz. 15:30.

Czytaj także: Hertha w natarciu. Konkurent Krzysztofa Piątka w życiowej formie Kai Havertz partnerem Lewandowskiego? Młody zawodnik wart miliony
VfL Wolfsburg
Borussia Dortmund
0:2 Zakończony

Relacja Live

Czy Borussia Dortmund 2010-2014 to najlepsza w historii drużyna z Polakami w składzie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×