Czesi już grają. "Nastroje w kraju sprzyjają piłce, teraz trwa walka o powrót kibiców"

W sobotę nastąpił restart ligi czeskiej i w ten sposób nasi południowi sąsiedzi dołączyli do krajów, które jako pierwsze odmrażają futbol. - Poradziliśmy sobie z epidemią całkiem sprawnie, ale porównania do Polski nie mają sensu - mówi Petr Nemec.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
Petr Nemec WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Petr Nemec
Podczas trwającego weekendu rozegrano zaległe spotkanie FK Teplice - Slovan Liberec (2:0). Pierwsza pełna kolejka odbędzie się we wtorek i środę. - Nie ma żadnego strachu, jeśli chodzi o powrót na boiska. Do tej pory nie spotkałem się z nikim, kto otwarcie wyrażałby obawy - stwierdził w rozmowie z WP SportoweFakty doświadczony szkoleniowiec, który obecnie prowadzi III-ligową Kotwicę Kołobrzeg, a w przeszłości pracował w Śląsku Wrocław, Widzewie Łódź, Miedzi Legnica, Flocie Świnoujście, Arce Gdynia, Odrze Opole czy Warcie Poznań.

Czesi są bardzo chwaleni za skuteczną walkę z koronawirusem. Mają aktualnie tylko niespełna 3 tys. aktywnych zakażeń. Nowych przypadków jest zdecydowanie mniej niż na przełomie marca i kwietnia. - Z jednej strony mamy lepszą sytuację niż w Polsce, ale nie szedłbym w ogóle w tego typu porównania. Jesteśmy zdecydowanie mniejszym krajem, więc funkcjonujemy w innych realiach. Na pewno pomogło nam to, że rząd bardzo szybko wprowadził restrykcje, zwłaszcza obowiązek zasłaniania twarzy. To obostrzenie weszło znacznie prędzej niż w innych krajach i chyba ono miało największy wpływ na poprawę sytuacji - dodał Petr Nemec.

Gdy do gry wracała Bundesliga, ponad połowa ankietowanych w Niemczech była przeciwna jej wznowieniu. Jakie są nastroje w Czechach? - Nie widziałem u nas żadnych ankiet na ten temat, więc trudno mi powiedzieć, jakie byłyby ich wyniki. Myślę, że zawsze znajdzie się ktoś, komu powrót piłkarzy na boiska się nie spodoba, bo nie każdy po prostu interesuje się futbolem. Nie widzę jednak strachu, nie wyczuwam też, żeby w Czechach panowały nastroje, które nie sprzyjają piłce nożnej. Zresztą można chodzić do marketów, robić zakupy czy spotykać się w innych miejscach i to nikomu nie przeszkadza. Trudno więc szukać argumentów przeciwko rozgrywaniu meczów. Poza tym wznowiono rywalizację tylko w dwóch najwyższych ligach - zaznaczył trener.

Coraz więcej w różnych krajach mówi się o stopniowym powrocie kibiców na trybuny. W Czechach również jest to brane pod uwagę. - Wszyscy walczą, żeby jakaś grupa fanów mogła się na stadionach pojawić. Tu znowu można użyć argumentu, że ludzie zbierają się w sklepach i różnych instytucjach, więc tak samo można jakąś grupę wpuścić na stadiony. Chyba wszyscy na to czekamy - powiedział Nemec.

62-letni szkoleniowiec prowadzi aktualnie Kotwicę Kołobrzeg. III-ligowcy nie dokończą sezonu. Jak więc wygląda ich obecna codzienność? - Zawodnicy pracowali według indywidualnych rozpisek i tak było aż do połowy maja. Teraz dostali dwa tygodnie urlopu. W czerwcu pewnie rozpoczniemy przygotowania do nowego sezonu - zakończył.

Czytaj także:
Nowe zasady w klubach odczują nie tylko piłkarze i trenerzy. Hotele zamienią się w sterylne twierdze
Szymon Mierzyński: PZPN chciał być jak król Salomon, teraz ustawi się kolejka pokrzywdzonych (KOMENTARZ)

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy mecze piłkarskie są bezpieczne? Specjalista nie ma wątpliwości. "Duńskie badania to potwierdzają"
Czy już na obecnym etapie na stadiony powinny być wpuszczane niewielkie grupy kibiców?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×