Szkoleniowcem Arki Gdynia jest Marek Chojnacki. Były piłkarz i trener Łódzkiego Klubu Sportowego. Nim PZPN podjął decyzję na temat ŁKS-u Chojnacki zachowywał spokój. - Ja wykonuję swoją pracę. Są nad nami inne instytucje, które wydają odpowiednie decyzje. My jako klub musimy się do każdej decyzji podporządkować - mówił szkoleniowiec.
Z jednej strony decyzja PZPN Chojnackiego na pewno ucieszyła. Z drugiej nie wolno zapominać, że jest on wychowankiem ŁKS, przez 19 sezonów występował w Łodzi i w biało-czerwonych barwach rozegrał w ekstraklasie 452 spotkania. - Ta decyzja na pewno również smuci. Na dzień dzisiejszy jestem daleko od spraw związanych z ŁKS i trudno poszukiwać winnego. Na pewno w dużej mierze zawinił klub. Postawił się w takiej, a nie innej sytuacji jeżeli chodzi o przyznanie licencji. Każda taka decyzja nie związana czysto z wynikiem sportowym zawsze boli - powiedział trener Arki w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
- Mnie tam nie było. Trudno jest mi się do tego ustosunkować. Docierały różne sygnały o nieprzyznaniu licencji. PZPN czy władze licencyjne miały swoje argumenty. Strona klubowa ŁKS ma swoje argumenty. Są pewne procedury. Musimy poczekać na werdykt. Sądy są niezawisłe i na pewno decyzja zostanie podjęta zgodnie z prawem. Wtedy będziemy mieli jasną sprawę kto miał w tym sporze rację - mówił jeszcze przed ogłoszeniem wyroku trener.
Pojawiały się głosy, że jeżeli łodzianie nie otrzymaliby licencji na grę w ekstraklasie to nie zagraliby również w I lidze. Klubowi groziłaby, więc upadłość. - Patrząc na skład ekstraklasy to w wielu klubach budżet jest oparty na funduszach stacji telewizyjnych i nie ma się co oszukiwać, jeżeli brakuje takiego dopływu gotówki w budżecie klubu to pojawiają się na pewno problemy - ocenia Chojnacki.
Były piłkarz ŁKS-u nie uważa, jednak, że brak możliwości przystąpienia do rozgrywek I ligi oznaczałby koniec Łódzkiego Klubu Sportowego. - Są kluby, które od podstaw próbują coś zbudować i na tym dobrze wychodzą. Jak ma być dalej prowizorka, to może niech ŁKS dozna wstrząsu. Klub musi być dobrze zorganizowany w jakiej lidze by nie grał. Czy to jest ekstraklasa, I liga, II liga. To jest fundament dobrego rozwoju - zauważa Chojnacki.
Jeżeli w ten sposób potoczyłyby się losy klubu z Łodzi to mogłaby to być wielka strata dla całej ligi. W końcu derby miasta z udziałem ŁKS-u i Widzewa zwracały uwagę całej piłkarskiej Polski. - Wiemy, że świętem Łodzi zawsze były derby. Stan sportowy jest taki, że ŁKS i Widzew powinny grać w ekstraklasie. Te sprawy pozasportowe zadecydowały jednak inaczej. Problemy w ŁKS i Widzewie może nie są w 100 proc. zawinione przez obecne władze klubu, ale trudno. Taka jest obecna sytuacja. Nie chciałbym gdybać co będzie. Poczekajmy na ostateczne decyzje - zakończył rozmowę Marek Chojnacki.
Po wtorkowej decyzji wydaje się, że kibice Arki mogą spać spokojnie. Jednak tylko wydaje się. Pamiętajmy, że w polskiej piłce, w dużej mierze dzięki Polskiemu Związku Piłki Nożnej, wszystko może zmienić się w oka mgnieniu.