Przed meczem z Piastem Gliwice, trener Maciej Bartoszek tradycyjnie pozostaje tajemniczy w kontekście sytuacji kadrowej. - Mamy troszeczkę różnych urazów. Na tę chwilę nie mogę ostatecznie odpowiedzieć na pytanie kto zagra. Nie będę zdradzał w jaki sposób chcę wyjść na najbliższy mecz - przekazał trener Korony Kielce.
Po ostatnim, wygranym 4:1 meczu w Płocku z Wisłą bardzo dużo komplementów popłynęło w kierunku Korony. - Nie wyobrażam sobie, żeby pierwsze zwycięstwo miało nas zdekoncentrować, wybić z rytmu lub spowodować rozleniwienie wśród piłkarzy. Wiem jakie mamy cele przed sobą postawione i nie było to zwycięstwo jednego meczu. Nie ma co tego brać pod uwagę, rozmawiałem o tym też z piłkarzami - przestrzegł Bartoszek.
Czy spotkanie w Płocku pokazało, że zespół jest dobrze przygotowany po przerwie spowodowanej pandemią? - Nie do końca jest pełna odpowiedź, na tę chwilę mieliśmy porównanie swojej dyspozycji do dyspozycji przeciwnika. Wiadomo, że gra się tak, jak rywal na to pozwala. My możemy być jednak zadowoleni, wiem jak pracowaliśmy i nie koncentrowaliśmy się na pierwszych 2-3 meczach. Wiemy, ile jest spotkań do rozegrania i na tym się skupiamy. Cieszy, że forma już teraz dobrze wyglądała - stwierdził Maciej Bartoszek.
ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Simon nie wierzy w reżim sanitarny na stadionach. "Życzę powodzenia temu, kto będzie miał nad tym zapanować"
Obecnie wiara w zwycięstwa i we własne umiejętności jest w Kielcach dużo wyższa niż wcześniej. - W meczu obaliliśmy wiele stereotypów i różne kwestie zostały przełamane. Wygraliśmy na wyjeździe w meczu po straconej pierwszej bramce, strzeliliśmy gola ze stałego fragmentu gry. Takie zwycięstwa wpływają na większą pewność i wiarę w to, co robimy - zaznaczył trener.
Aktualni mistrzowie Polski na pewno nie oddadzą jednak wygranej za darmo. - Drużyna z Gliwic ma w swoim składzie wielu ciekawych zawodników o dużym potencjale i to najsilniejsza strona tego zespołu. Ta drużyna to dobry zespół, nie mający słabych stron - podsumował Bartoszek.
Czytaj także:
Pandemia nie wykończy polskich klubów
Pozytywny ból głowy Piotra Stokowca