PKO Ekstraklasa. Jagiellonia Białystok - Wisła Płock. Jakub Rzeźniczak: Więcej sprzętu niż talentu

Newspix / PIOTR KUCZA/FOTOPYK  / Na zdjęciu: Jakub Rzeźniczak
Newspix / PIOTR KUCZA/FOTOPYK / Na zdjęciu: Jakub Rzeźniczak

- Jest takie powiedzenie: więcej sprzętu niż talentu. Mogę powiedzieć, że zdobyłem więcej trofeów, niż talent na to wskazywał - mówi Jakub Rzeźniczak, jeden z najbardziej utytułowanych polskich piłkarzy w historii.

Jakub Rzeźniczak, dziewięciokrotny reprezentant Polski, z Legią Warszawa i Karabachem Agdam sięgnął łącznie po 14 trofeów, grał z tymi klubami w Lidze Mistrzów. Latem ubiegłego roku wrócił do Polski z Azerbejdżanu i związał się z Wisłą Płock. Chwali sobie życie poza stolicą, która "mu się przejadła", mówi o planie na "życie po życiu" i zapewnia, że po stadionach PKO Ekstraklasy poniesie się jeszcze jego firmowy okrzyk.

"Piłka Nożna": Stęskniłeś się za piłką?

Jakub Rzeźniczak: Bardzo, po to trenujesz cały tydzień, aby zagrać mecz, a w ostatnim czasie nie mogliśmy rozgrywać nawet sparingów. Dla Wisły cztery mecze w rundzie zasadniczej będą decydujące. Jeśli wejdziemy do górnej ósemki, sezon będzie udany.

Na rundę finałową na trybuny wróci 25 procent kibiców. Podoba ci się ten pomysł?

Zarówno w Legii jak i Karabachu zdarzały się mecze, gdy graliśmy bez kibiców. Zresztą w Azerbejdżanie były spotkania, że na trybunach pojawiała się garstka widzów, więc jestem do tego przyzwyczajony. Dla wielu chłopaków będzie to jednak nowość. Inna sprawa, że na niektóre stadiony i tak przychodziło mało ludzi, więc nie będzie dużej różnicy.

ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Simon nie wierzy w reżim sanitarny na stadionach. "Życzę powodzenia temu, kto będzie miał nad tym zapanować"

Lepiej będzie słychać twój cytat firmowy.

Obiecuję, że jeśli Wisła po 30 kolejkach będzie w górnej ósemce, to "brawo kur..." będzie słychać w całym kraju.

W pewnym momencie byliście liderem PKO Ekstraklasy.

Mieliśmy świetną serię, z której trzeba było się cieszyć, ale wiedzieliśmy, że za chwilę karta może się odwrócić. Myśli o mistrzostwie Polski nawet nie przeszły nam jednak przez głowę. Jesteśmy realistami.

Pamiętasz, kiedy ostatni raz zakończyłeś sezon bez ani jednego trofeum?

Pewnie z dziesięć lat temu.

Dokładnie dziesięć.

Kiedy przechodziłem do Płocka, zdawałem sobie sprawę, że Wisła ma trochę inne cele niż kluby, w których byłem ostatnio. Takie jest życie piłkarza, czasami trzeba powalczyć o coś innego niż mistrzostwo. Dla nas wejście do górnej ósemki będzie jak zdobycie trofeum.

Kiedy spoglądasz w CV i widzisz: pięć tytułów mistrzowskich z Legią, dwa z Karabachem, do tego sześć Pucharów Polski, Superpuchar, występy w fazie grupowej Ligi Mistrzów i Ligi Europy, nie masz wrażenia, że osiągnąłeś więcej niż się spodziewałeś?

Jest takie powiedzenie: więcej sprzętu niż talentu. Mogę powiedzieć, że zdobyłem więcej trofeów, niż talent na to wskazywał. Jestem bardzo usatysfakcjonowany z tego, co osiągnąłem. Życie dało mi bardzo dużo i za to jestem wdzięczny. Ciężka praca i trochę szczęścia są ważniejsze niż talent.

A ty miałeś dużo szczęścia?

Przeżyłem lepsze i gorsze chwile, ale w decydujących momentach było ono po mojej stronie. Spójrz na mój debiut w Ekstraklasie. W Widzewie była plaga kontuzji, tak się złożyło, że zagrałem kilka dni wcześniej świetny mecz w rezerwach, więc trener mnie włączył do pierwszej drużyny. Odbyłem zaledwie trzy treningi i jako szesnastolatek wyszedłem od pierwszej minuty na mecz z Odrą Wodzisław Śląski. Później w Legii była podobna sytuacja, na debiut nie musiałem długo czekać. Inna sprawa, że wykorzystałem swoje szanse i pomogłem szczęściu.

Kibice Legii od początku cenili cię za charakter walczaka.

Charakter bardzo dużo mi pomógł, ale też trochę zaszkodził. Od zawsze grałem do końca, walczyłem o każdą piłkę, ale też za dużo brałem do siebie, wszystkim się przejmowałem. Czasami to wychodziło bokiem i odbijało się na mojej grze. Za bardzo przejmowałem się błędami, porażkami, co w takim sporcie jak piłka nożna niekoniecznie pomaga. Dzisiaj na wiele rzeczy patrzę już zupełnie inaczej. Szybciej analizuję i zapominam o niepowodzeniach. Im jestem starszy, tym bardziej cieszę się z każdego meczu i doceniam to, co mam. Porażki cały czas bolą, ale nie przeżywam ich tak długo, jak kiedyś.

Mówiło się, że sezon 2019/20 będzie twoim ostatnim, a kilka dni temu pojawiła się informacja, że przedłużyłeś kontrakt z Wisłą.

Miałem inne plany, ale pandemia trochę je pokrzyżowała i pomogła w podjęciu decyzji o przedłużeniu umowy. Cały czas obowiązuje zakaz opuszczania kraju, więc nie mogłem podjąć kroków, które planowałem. Wszystko zostało odłożone o rok. Wielokrotnie podkreślałem, że w Płocku czuję się bardzo dobrze, jest blisko do Warszawy. Wiele osób narzeka na miasto, ale mi się podoba, bo w Warszawie trochę to wszystko mi się przejadło - kluby, restauracje, życie w biegu. W Płocku można od tego odpocząć.

Czym będziesz się zajmował po karierze?

Wszystko wskazuje na to, że będę współpracował z piłkarzami. Chcę dać zawodnikom to, czego ja nie dostałem od swoich agentów. Jestem osobą, która w Polsce jest kojarzona...

...nie tylko przez środowisko piłkarskie.

Dokładnie, więc mógłbym doradzać w wielu sferach życiowych. A tak poważnie, mam kontakt z wieloma młodymi zawodnikami, którym chcę pomóc, aby się uczyli na moich błędach, a nie na swoich - zarówno w życiu piłkarskim, jak i prywatnym.

Czego najbardziej żałujesz w karierze?

Z jednej strony fajnie by było, jakby się udało wcześniej wyjechać z Legii, ale z drugiej strony nie zdobyłbym tylu trofeów, nie przeżyłbym tylu pięknych chwil w Warszawie. To jest takie przeciąganie liny. Jak miałbym zrezygnować z Ligi Mistrzów z Legią, pucharów i tytułów, chyba mimo wszystko jednak nie chciałbym tego zamienić na nic innego. Raczej poszedłbym drugi raz tą samą drogą. Może czasami żałuję tylko tego, że gryzłem się w język. OK, zdarzały się wypowiedzi kontrowersyjne, ale często trzymałem język za zębami.

Masz mnóstwo ciekawych historii, wspomnień i przeżyć, a zbliżasz się do zakończenia kariery, zamierzasz wydać książkę?

Już dawno o tym myślałem, byłaby ciekawa pod względem życia sportowego i prywatnego. Dzisiaj sytuacja wygląda tak, że gdybym napisał książkę, po jej wydaniu musiałbym się chyba na jakiś czas ukryć. Oczywiście żartuję. Tak na serio, jeśli pisałbym biografię, to musiałbym napisać wszystko ze szczegółami. Bardzo sobie cenię fakt, że to, o czym rozmawiamy w szatni, zostaje w szatni, więc taka książka dzisiaj nie miałaby sensu.

Czyli trzeba poczekać z dziesięć lat na publikację aż koledzy skończą grać?

Szczerze? Gdybym miał ją napisać, zrobiłbym to zaraz po zakończeniu kariery piłkarskiej, ale poprosiłbym, aby ją wydali tak za 150 lat.

W lutym na Gali "Piłki Nożnej" odebrałeś nagrodę dla Osobowości w Social Mediach, ale ostatnio jesteś mniej aktywny na przykład na Twitterze.

Nie poświęcam teraz zbyt wiele czasu na media społecznościowe. Na Facebooka czy Instagrama wrzucisz zdjęcie i jest w porządku. Na Twitterze trzeba wejść w interakcję z użytkownikami, a na to nie było czasu. Ale spokojnie, jeszcze wrócę. Po zakończeniu kariery będę mógł napisać trochę więcej niż teraz.

Kilka dni temu podbiłeś portale plotkarskie, wstawiając zdjęcie córki.

Widzę, że czytasz, dobrze! Stwierdziłem, że nadszedł czas, aby pokazać to zdjęcie. Jakiś czas temu oficjalnie powiedziałem, że mam córkę, więc trzeba było się pochwalić. W połowie lipca mam rozwód, dla mnie to początek czegoś nowego.

Paweł Gołaszewski, "Piłka Nożna"

***

W 28. kolejce Wisła Płock Jakuba Rzeźniczaka zagra na wyjeździe z Jagiellonią Białystok. Spotkanie odbędzie się w sobotę o godz. 15:00.

Czytaj również -> Damian Kądzior: Chorwacja wraca do życia
Czytaj również - > Maciej Kmita: NieRealny transfer Lewandowskiego

Komentarze (0)