PKO Ekstraklasa. Arka - Śląsk. Pavels Steinbors dumny i zmotywowany. Bramkarz gdynian nie boi się nowej roli w zespole

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Pavels Steinbors
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Pavels Steinbors

Trener Ireneusz Mamrot wybrał Pavelsa Steinborsa na kapitana zespołu. Bramkarz Arki Gdynia jest z tego faktu dumny i zmotywowany. Po wygranym spotkaniu ze Śląskiem Wrocław (2:1) przyznał, że nie boi się nowej roli.

[tag=37351]

[/tag]Pavels Steinbors dołączył do Arki Gdynia w 2016 roku. W ciągu kilku ostatnich sezonów wyrobił sobie markę i stał się jednym z ulubieńców publiczności znad morza. Ireneusz Mamrot przed derbami Trójmiasta tłumaczył swój wybór tym, że drużyna zawsze mogła polegać na Łotyszu. Nie bez powodu został on bramkarzem 90-lecia gdyńskiego klubu.

Żółto-niebiescy w niedzielę pokonali na własnym boisku Śląsk Wrocław 2:1. - Czy jesteś kapitanem czy nie, to wygrana cieszy tak samo. To jest sport zespołowy, więc decyduje wielu zawodników, a nie tylko jeden. Na pewno większa rola kapitana jest, jak zespół przegrywa. Myślisz wtedy, czy mogłeś coś więcej zrobić, poklepać kogoś po plecach, zmotywować - powiedział w rozmowie z oficjalnym serwisem Arki.

Reprezentant Łotwy nie boi się nowej roli. - Tydzień temu zapytał mnie jeden z dziennikarzy, czy z opaską kapitana nie czuję większej presji. Moim prywatnym zdaniem, jeżeli sportowiec czuję presję spowodowaną tym, że jest kapitanem, to z takim zawodnikiem jest coś nie tak. To jest wielka duma i dodatkowa motywacja. Jestem szczęśliwy, że mogę opaskę nosić. Wiemy, jakich kapitanów wcześniej miała Arka. Dla mnie są to postaci z wysokiej półki - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Znany specjalista ostro o powrocie kibiców na stadiony. "Może nas czekać ogromny wzrost zachorowań"

Steinbors w pierwszym kwadransie przegrał pojedynek z Michałem Chrapkiem. Piłkarz z Dolnego Śląska skutecznie wykonał rzut karny i wyprowadził wrocławian na prowadzenie. - Myślałem że zawodnik gości będzie uderzał w środek. Jakbym od razu zdecydował, że rzucam się w swój lewy róg, to bym ten strzał obronił. Niestety było inaczej i dlatego ta interwencja była spóźniona. Poprzednie trzy karne Chrapek wykonywał właśnie w środek - zauważył podstawowy bramkarz gdynian.

Kapitan dołożył cegiełkę do niedzielnego zwycięstwa, bo przy stanie 1:1 w fantastycznym stylu obronił strzał Jakuba Łabojki. Sytuacja miała miejsce w 84. minucie. Miejscowi po takim ciosie raczej by się już nie podnieśli. - Nie widziałem momentu uderzenia. Jedno, że piłkę zasłonił sam zawodnik wykonując przewrotkę, ale też obrońcy zasłaniali pole widzenia. Zobaczyłem ją w ostatniej chwili i zareagowałem jak umiałem najlepiej - skomentował.

Arka w środę zagra na wyjeździe z Legią Warszawa, która znajduje się na pozycji lidera PKO Ekstraklasy. - My już nie mamy nic do stracenia, mamy tylko coś do wygrania. Wiadomo, że z takim przeciwnikiem dobra gra i zdobycie punktów daje więcej satysfakcji. Myślę, że jesteśmy w stanie wygrać - podsumował Steinbors.

Zobacz takżePKO Ekstraklasa. Arka - Śląsk. Ireneusz Mamrot: Musimy patrzeć na to, co przed nami
Zobacz takżePKO Ekstraklasa. Arka - Śląsk: horror w Gdyni. Zwycięski gol w 97. minucie!

Źródło artykułu: