Starcie w Gdyni fatalnie rozpoczęło się dla gospodarzy. Sędzia Paweł Raczkowski już w pierwszym kwadransie wskazał na rzut karny po wątpliwym faulu Mateusza Młyńskiego na Robercie Pichu. "Jedenastkę" skutecznie wykonał Michał Chrapek. Arka długo nie była w stanie odpowiedzieć. Przełom nastąpił w 82. minucie, gdy Adam Danch głową wykorzystał dośrodkowanie Michała Nalepy. 32-latek zatem dał kolegom sygnał do ataku.
Wyrównujące trafienie Dancha padło po dobrze wykonanym rzucie rożnym. Podobnie było w niedawnych derbach Trójmiasta. - To prawda, że drugi gol w drugim spotkaniu z rzędu strzelamy z rzutu rożnego. Ćwiczymy to na treningach, staramy się to doskonalić. Udało się nam wykorzystać ten stały fragment gry. Michał Nalepa idealnie wrzucił na głowę, uderzyłem i udało się strzelić - skomentował doświadczony piłkarz żółto-niebieskich w rozmowie z oficjalną stroną gdyńskiego klubu.
Komplet "oczek" został nad morzem po bardzo dramatycznej końcówce. Marko Vejinović w ostatniej minucie zmarnował rzut karny, jednak szybko popędził i dobił piłkę, zapewniając Arce zwycięstwo. Podopieczni Ireneusza Mamrota przybliżyli się do bezpiecznej strefy. - Sytuacji z rzutem karnym nie widziałem dokładnie i nie spodziewałem się takiego rozstrzygnięcia sędziego. Szczęście się do nas uśmiechnęło, bo bramkarz odbił piłkę przed siebie. Najważniejsze, że się udało i są trzy punkty - dodał Danch.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Barcelona pokazała niesamowite nagranie. Zobacz, co wyczynia ten dzieciak!
Gdynianie po wznowieniu rozgrywek zdobyli już pięć bramek. Co ciekawe, wszystkie zostały strzelone w drugich połowach. Przerwa widocznie wpływa na nich pozytywnie. - Musimy wyciągać wnioski z każdego meczu i starać się, aby cały mecz był na takim poziomie jak drugie połowy ostatnich spotkań. Trener rotuje składem, akurat postawił na mnie. Tym razem zagrałem na środku obrony - ocenił.
Żółto-niebiescy w środę zagrają na wyjeździe z Legią Warszawa. Zdecydowanym faworytem będzie lider PKO Ekstraklasy, choć Arkowcy nie zamierzają składać broni i jadą do stolicy po triumf. W pojedynku z Lechią pokazali, że potrafią walczyć na obcych terenach. - Jedziemy do Warszawy z wiarą w zdobycie punktów, to jest dla nas priorytet. Już nie raz udowadnialiśmy, że potrafimy tam wygrywać - zakończył Danch.
Zobacz także:
Ireneusz Mamrot: Musimy patrzeć na to, co przed nami
Grzegorz Schetyna na trybunach. Okazuje się, że legalnie