PKO Ekstraklasa: Dariusz Żuraw odpowiada kibicom Lecha Poznań. "To ja ustalam skład. Karlo Muhar jeszcze dużo nam da"

Nieobecność Karlo Muhara w podstawowym składzie pozwoliła Lechowi zarobić więcej pieniędzy z wirtualnych biletów. Poznańscy kibice nie chcą oglądać Chorwata na boisku, ale trener Dariusz Żuraw zdecydowanie bierze go w obronę.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
Dariusz Żuraw WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Dariusz Żuraw
- Kuba Moder dowiedział się, że zagra przeciwko Pogoni Szczecin jeszcze przed wyjazdem na spotkanie z Zagłębiem Lubin. On miał tego świadomość, więc to nie była zmiana dokonana pod naciskiem kogokolwiek, komu nie podoba się gra Karlo Muhara - podkreślił Dariusz Żuraw.

Trener "Kolejorza" uważa, że krytyka, jaka spada na Chorwata jest krzywdząca. - Przykro mi, bo Karlo to jeden z naszych piłkarzy. Kibice powinni patrzeć na cały zespół, a nie poszczególne jednostki. Muhar sporo nam jeszcze da i ja w to gorąco wierzę. Robienie jakichś akcji przeciwko niemu niczemu nie służy. Zresztą to ja ustalam skład i jeśli ktoś ma pretensje, powinien je kierować do mnie.

Kibice Lecha nie chcą Muhara, wolą wychowanka

Sympatycy Lecha wciąż nie mogą wchodzić na trybuny, ale przed wtorkową potyczką z "Portowcami" (4:0) klub poprosił ich o wsparcie, oferując wirtualne bilety. Fani nie widzieli przeszkód w zakupie tych wejściówek, lecz postawili warunek. Karlo Muhar, którego krytykują właściwie od momentu jego sprowadzenia do Poznania, miał zasiąść na ławce rezerwowych - tak, by szansę od 1. minuty dostał Jakub Moder.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Czy kibice powinni wrócić na stadiony? Profesor Simon stawia warunki, przy których to bezpieczne

#BiletDlaMuhara - tak nazwano akcję w mediach społecznościowych i szybko zyskała ona wśród kibiców Lecha olbrzymi rozgłos. Gdy Moder faktycznie dostał szansę od 1. minuty, w mediach społecznościowych pojawiły się zrzuty ekranu osób, które deklarowały zakup wirtualnego biletu i gdy zobaczyły, że ich życzenie zostało spełnione, wykonały przelewy.

- O całej akcji dowiedziałem się krótko przed spotkaniem. Żyjemy na szczęście w wolnym kraju, gdzie istnieje wolność słowa. Różnie jest ona wyrażana, jednak osobiście uważam, że prawdziwi kibice powinni być z całym klubem na dobre i na złe. Tak mogę to skomentować - mówił na konferencji prasowej asystent Dariusza Żurawia, Dariusz Skrzypczak, który we wtorek prowadził drużynę z ławki wraz z Karolem Bartkowiakiem (Żuraw za czerwoną kartkę w Lubinie musiał zasiąść na trybunach).

Sztab nie ulegnie presji kibiców

Trener "Kolejorza" uważa, że kibice przede wszystkim wybrali zły czas na ocenianie zawodników. - O personaliach mówimy w kuluarach i w przerwach między rundami, kiedy się robi transfery. Słyszę głosy, że mamy akademię i powinniśmy stawiać na wychowanków, ale przecież ci chłopcy dostają szansę. Zapracowali na nią Jakub Kamiński czy Jakub Moder. Kiedy tylko następni będą gotowi, tę szansę również im dam - podkreślił.

- Zespół trzeba budować z głową. Nie jest sztuką rzucić na głęboką wodę siedmiu czy ośmiu młodych i po jakiejś porażce przez trzy miesiące ich odzyskiwać. Apeluję, żeby trochę zaufać trenerom. Mamy duże rozeznanie, które obejmuje nie tylko mecz ligowy, który trwa 90 minut. Pracujemy z zawodnikami na co dzień, od rana do wieczora - podkreślił Żuraw.

Szkoleniowiec Lecha nie zamierza ulegać jakimkolwiek naciskom. - Słyszałem, że Jakub Moder zebrał dużo pochwał, bo faktycznie rozegrał dobre spotkanie. Ale co będzie, jeśli zdarzy mu się słaby występ? Mam go wtedy schować do szafy? Będę wspierał każdego ze swoich podopiecznych - oznajmił.

Czytaj także:
Szybkie zaproszenie i błyskawiczna wizyta. Prezydent Andrzej Duda odwiedził kibica Cracovii na ślubie
Fortuna I liga: Artur Derbin od nowego sezonu trenerem GKS Tychy

Kto powinien zagrać w podstawowym składzie Lecha w meczu z Koroną Kielce?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×