Przed 34. serią podopieczni Hansiego Flicka mają 10 pkt przewagi nad Borussią Dortmund. W cuglach więc zdobyli ósme z rzędu mistrzostwo Niemiec. Polak natomiast ma siedem bramek więcej niż Timo Werner z RB Lipsk, więc korona króla strzelców też jest pewna.
Ale to nie koniec! Bayern wciąż może sprawić, że jego dominacja w Niemczech będzie robić jeszcze większe wrażenie. Teraz cel numer jeden to wyrównanie bądź pobicie drużynowego rekordu sprzed 48 lat.
Bawarczycy mają aktualnie 96 strzelonych bramek, tymczasem w sezonie 1971/1972 zdobyli ich 101. Nikt wcześniej ani później nie był tak skuteczny. Mistrz Niemiec potrzebuje pięciu trafień, by wyrównać to osiągnięcie, i sześciu, by po niemal pięciu dekadach ustanowić nowy rekord.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalna sztuczka Lewandowskiego na treningu Bayernu!
Robert Lewandowski może to zrobić sam
W przekroju całej trwającej edycji Bayern strzela średnio 2,91 gola na mecz, w Wolfsburgu będzie więc musiał pokazać znacznie lepszą skuteczność, bo tylko to zagwarantuje mu realizację celu.
Warto się jednak cofnąć do września 2015 roku, gdy monachijczycy też mierzyli się z "Wilkami" i zwyciężyli aż 5:1, a wszystkie bramki dla nich zdobył Robert Lewandowski. Reprezentant Polski zebrał swój łup w zaledwie dziewięć minut, jego ówczesny trener Pep Guardiola łapał się za głowę, a ten wyczyn zapadł w pamięci kibiców na bardzo długo.
Wówczas padło kilka rekordów: najszybszy hat-trick w historii Bundesligi, najszybszy czteropak i pięciopak oraz najwięcej bramek rezerwowego w jednym spotkaniu ("Lewy" wszedł na boisko dopiero od drugiej połowy, po której jego zespół przegrywał 0:1). Trudno będzie powtórzyć albo przebić tak kosmiczny wyczyn, lecz w przypadku naszego reprezentanta możliwe wydaje się wszystko.
Inne rekordy też czekają
Lewandowski został już uznany najlepszym graczem sezonu w Bundeslidze. W głosowaniu przeprowadzonym na oficjalnej stronie rozgrywek zdobył aż 52 proc. głosów i zdeklasował konkurentów. Drugi Timo Werner zgromadził zaledwie 15 proc. poparcia.
Jeśli "Lewy" pokona w sobotę bramkarza VfL Wolfsburg, zostanie trzecim piłkarzem w historii niemieckiej ligi, który w jednym sezonie zdobywał bramki w starciach z aż 16 przeciwnikami. W ten sposób wyrównałby wynik Gerda Muellera, który podobnej sztuki dokonał w edycjach 1966/1967 i 1969/1970, oraz Brazylijczyka Ailtona. Jemu udało się to w sezonie 2003/2004.
W trwających rozgrywkach Polak nie pokonywał dotąd tylko bramkarza Borussii M'gladbach oraz VfL Wolfsburg.
"Lewy" marzył o pobiciu jeszcze jednego rekordu Gerda Muellera, ale to mu się już raczej nie uda. W sezonie 1971/1972 legendarny napastnik strzelił aż 40 goli w niemieckiej ekstraklasie. By przebić jego osiągnięcie, "Lewy" potrzebuje 41 trafień, zatem w Wolfsburgu musiałby trafić do siatki ośmiokrotnie, co wydaje się niemożliwe.
Nie zmienia to faktu, że VfL Wolfsburg jest ulubionym przeciwnikiem Lewandowskiego. W 18 meczach z tą drużyną strzelił 20 bramek. Z żadnym innym klubem nie ma tak dobrego bilansu.
Nawet jedna bramka w ostatnim meczu tego sezonu miałaby dla Polaka znaczenie. Rekordu Gerda Muellera by oczywiście nie pobił, jednak w klasyfikacji obejmującej najskuteczniejszych piłkarzy w historii Bundesligi wyrównałby wynik Dietera Muellera z edycji 1976/1977. 43 lata temu ówczesny zawodnik 1.FC Koeln kończył zmagania z 34 trafieniami.
Mecz VfL Wolfsburg - Bayern Monachium rozpocznie się w sobotę o godz. 15.30 (transmisja w Eleven Sports 1).
Czytaj także:
Rząd chwali się wspieraniem klubów piłkarskich. "To oburzające" - kontruje jeden z nich
PKO Ekstraklasa: Karlo Muhar znów krytykowany przez kibiców Lecha Poznań. Dariusz Żuraw nie wskazał jego atutów