Jagiellonia Białystok przegrała 1:2 (1:0) z Lechią Gdańsk w meczu 33. kolejki PKO Ekstraklasy, co praktycznie przekreśliło jej szanse na podium na koniec sezonu. Trener Iwajło Petew stwierdził, że zdecydowały o tym własne błędy. - Mogę powiedzieć to samo co nasz szkoleniowiec - nie krył Jakub Wójcicki podczas konferencji prasowej.
- Jesteśmy bardzo rozczarowani, ponieważ pierwsza połowa zupełnie nie zapowiadała tego jak będzie przebiegać druga. Myślę, że po straconej bramce byliśmy za bardzo rozbici na boisku. Rywale zaś mocno się rozpędzili i mieliśmy z tym problem. Były za duże odległości między nami, pozwalaliśmy im na przeprowadzanie zbyt wielu akcji - zauważył dalej 31-latek.
Po spotkaniu słychać było wiele opinii, że Jaga przegrała ten mecz głównie przez niewykorzystane szanse. - Pierwsza część wyglądała bardzo dobrze i myślę, że gdybyśmy prowadzili 2:0 lub 3:0 to Lechia nie miałaby nic do powiedzenia. Wtedy te drugie 45 minut mogłoby wyglądać inaczej - zaznaczył Wójcicki.
Jagiellonia prowadzenie uzyskała tuż przed przerwą, ale Lechia odpowiedziała golem wyrównującym już po kilkudziesięciu sekundach od wznowienia gry. To musiało zaburzyć plan gry na dalszą część meczu, o co zresztą zapytaliśmy też Wójcickiego. - Jasne. Nie ma co ukrywać, że tak było - odpowiedział.
- Bardzo motywowaliśmy się w szatni. Mówiliśmy sobie, że trzeba kontynuować tę dobrą grę i dalej tworzyć szanse. Tak naprawdę cały nasz plan skończył się jednak w tej pierwszej akcji drugiej połowy. Straciliśmy przez tę bramkę dużo pewności siebie i potrzebowaliśmy trochę czasu, by odzyskać ten rytm. Niemniej sami jesteśmy sobie winni. Tylko nasze błędy zaważyły bowiem na tym, że przegraliśmy - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Ekspert ocenia zachowanie kibiców na trybunach. "Nie chcę nikogo bronić, ale ryzyko zarażenia jest minimalne"