Cracovia była przed meczem na 14. miejscu w tabeli rundy wiosennej oraz tej obejmującej wyłącznie okres po restarcie ligi. Pogoń Szczecin w analogicznych rankingach znajdowała się na 13. lokacie. Potwierdzają one, że choć oba kluby grają w grupie mistrzowskiej, to ze swoją obecną formą raczej do niej nie przystają. Zamykają one górną część tabeli i jako pierwsze wypadły z grona poważnych kandydatów do awansu do europejskich pucharów.
W poniedziałek oba zespoły mogły nieco poprawić swoje położenie w tabeli. W tym celu Cracovia zamierzała uszczelnić obronę po dwóch meczach z pięcioma straconymi golami, a Pogoń nastawić celowniki, ponieważ w grupie mistrzowskiej dotąd nie zdobyła bramki. Swoje zadanie, z pewną dozą szczęścia, wykonały Pasy.
W 22. minucie Cracovia dostała gola na 1:0 w prezencie od przeciwnika, a konkretnie od austriackiej grupki w szatni Pogoni. David Stec zgubił piłkę na obrzeżach własnego pola karnego na rzecz Floriana Loshaja, po którego dośrodkowaniu gola samobójczego strzelił Benedikt Zech. Stoper bez sensu wchodził w paradę gotowemu do chwytu Dantemu Stipicy, choć w bezpośrednim pobliżu nie miał żadnego przeciwnika. Wyglądało to komicznie, choć akurat głównych zainteresowanych nie bawiło.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Grzegorz Krychowiak: Jeżdżę na trening z uśmiechem na twarzy
Do momentu zmiany wyniku Pogoń wyglądała przyzwoicie, a Kamil Drygas oddał nawet uderzenie z dystansu w poprzeczkę. Przy stanie 1:0 gościom skończył się wigor na kilkadziesiąt kolejnych minut i mocniej zanosiło się na podwojenie prowadzenia niż wyrównanie. David Jablonsky minimalnie spudłował, a strzał Pellego van Amersfoorta obronił golkiper Pogoni.
Po przerwie Pogoń spróbowała raz jeszcze strzelić wymarzonego gola i doprowadzić do remisu, ale skala jej nieskuteczności pozostaje przerażająca. Sebastian Kowalczyk zakończył przebojową akcję uderzeniem z ostrego kąta w słupek.
Po raz 200. w PKO Ekstraklasie zagrał Damian Dąbrowski z Pogoni. Jubileusz środkowego pomocnika przypadł w meczu z Cracovią, którą reprezentował jeszcze na początku sezonu i która wyprawiła mu eleganckie pożegnanie. W poniedziałek zaznaczył swój udział w meczu głównie żółtą kartką i w 65. minucie zwolnił miejsce ofensywnemu Pawłowi Cibickiemu.
W ataku Pogoni grał jeszcze Adam Frączczak, który choć ostatnio nie przynosi szczęścia drużynie, to w przeszłości rozgrywał pamiętne mecze na terenie Cracovii. W 71. minucie wszedł Hubert Turski, ale jak starsi kompani nic nie wskórał. W 76. minucie ekipa z Małopolski przeprowadziła swój atak, a że była znacznie skuteczniejsza od Pogoni, trafiła na 2:0. Pelle van Amersfoort główkował po dośrodkowaniu Mateusza Wdowiaka. Powinien to obronić Dante Stipica, ale kolejny uczynny dla przeciwnika szczecinianin wpadł z piłką do bramki.
Gola na 1:2 dla Pogoni strzelił w doliczonym czasie Ricardo Nunes z ostrego kąta z podania Pawła Cibickiego. Lepiej mógł interweniować Lukas Hrosso, który nie przypilnował krótkiego słupka i na własne życzenie nie zachował czystego konta. Nie pozbawiło to już punktów Cracovii.
Cracovia - Pogoń Szczecin 2:1 (1:0)
1:0 - Benedikt Zech (sam.) 22'
2:0 - Pelle van Amersfoort 76'
2:1 - Ricardo Nunes 90'
Składy:
Cracovia: Lukas Hrosso - Cornel Rapa, Ołeksij Dytiatjew, David Jablonsky, Kamil Pestka - Milan Dimun, Florian Loshaj - Sergiu Hanca, Pelle van Amersfoort, Mateusz Wdowiak (89' Michał Rakoczy) - Rafael Lopes
Pogoń: Dante Stipica - David Stec, Konstantinos Triantafyllopoulos, Benedikt Zech, Ricardo Nunes -Tomas Podstawski, Damian Dąbrowski (65' Paweł Cibicki) - Kamil Drygas (71' Hubert Turski), Marcin Listkowski (79' Kacper Smoliński), Sebastian Kowalczyk - Adam Frączczak
Żółte kartki: Jablonsky, Hrosso (Cracovia) oraz Dąbrowski (Pogoń)
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)
Czytaj także: Mariusz Fornalczyk pierwszym wzmocnieniem Pogoni Szczecin
Czytaj także: Rafał Makowski wzmocni Śląsk Wrocław przed nowym sezonem