- Tylko Cracovii mogło się przytrafić, że ominie ją finał na Narodowym - mówił gorzko przed meczem Michał Probierz, ale Cracovia i Lechia stworzyły takie widowisko, że żałować mogli wszyscy - nie tylko najstarszy polski klub, który po raz pierwszy w historii zagrał o trofeum.
To było świetne zwieńczenie rekordowo długiego sezonu. Pięć bramek, zwroty akcji, dwa obite słupki, czerwona kartka, nieoczekiwani bohaterowie, iskry lecące z boiska i emocje sięgające zenitu do ostatniego gwizdka. To był mecz na miarę wypełnionego po brzegi Stadionu Narodowego, ale z uwagi na epidemię COVID-19 spotkanie przeniesiono do neutralnego Lublina i wpuszczono na trybuny tylko 3700 widzów, co stanowi 25 proc. pojemności stadionu.
- Finałów się nie gra - finały się wygrywa - odgrażał się przed meczem Probierz. Mógł czuć się pewnie, bo Pasy wygrały pięć ostatnich spotkań z Lechią. - Finalnie ligę skończyliśmy nad Cracovią, więc nie przywiązywałbym do tego szczególnej uwagi - odpowiadał Piotr Stokowiec, zaczepiany o to, że Pasy są zmorą jego zespołu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarz Legii Warszawa zrezygnował z urlopu. Już trenuje do nowego sezonu
Reklamowaliśmy finał jako pojedynek przyszłych selekcjonerów i najzdolniejsi polscy trenerzy nie zawiedli. W pierwszej połowie Stokowiec przechytrzył Probierza. Lechia prowadziła grę i zupełnie zneutralizowała Cracovię - Pasy do przerwy nie oddały ani jednego celnego strzału, a sama bezlitośnie wykorzystała błąd rywali.
W 20. minucie Michał Helik stracił piłkę na rzecz Flavio Paixao, ten momentalnie przekazał ją Żarko Udoviciciowi, który dośrodkował do Omrana Haydary'ego i najniższy na boisku piłkarz pokonał Lukasa Hrossę strzałem głową. Probierz znów mógł tylko zaklnąć pod nosem: "futbol, krwawy Helik". Znów, bo przecież po podobnym błędzie Helika w meczu z DAC 1904 Dunajska Streda Cracovia odpadła z Ligi Europy.
W przerwie trener Cracovii zresetował swój zespół. Pasy wyszły na drugą połowę jak wystrzelone z procy. Zdominowały Lechię, a zmuszony do głębokiej, prowadzonej nie na swoich zasadach obrony rywal popełniał błędy. Pasy bombardowały pole karne przeciwnika dośrodkowaniami i choć nie było w tym wiele finezji, to krakowianie sukcesywnie kruszyli gdański mur. Już w 50. minucie David Jablonsky w wiadomy tylko sobie sposób spudłował z trzech metrów.
Po godzinie gdańszczanom udało się uwolnić z hokejowego zamka. Po oswabadzającym wybiciu Macieja Gajosa w sytuacji sam na sam z Lukasem Hrosso znalazł się Conrado, ale przegrał ten pojedynek. Słowak podał kolegom tlen, a ci wzięli głęboki oddech. Chwilę później Florian Loshaj strzałem głową ostemplował słupek, a w 65. minucie wyrównał Pelle van Amersfoort.
Pasy szły za ciosem. W 74. minucie, po kolejnym dośrodkowaniu ze skrzydła, Alomerovicia na raty pokonał Cornel Rapa. Ławka rezerwowych Cracovii i sektor jej kibiców eksplodowały z radości, ale Rumun się nie cieszył i po chwili okazało się dlaczego: sędzia Paweł Raczkowski nie uznał gola, odgwizdując rękę obrońcy Cracovii.
Lechia tonęła pod naporem Cracovii i "brzydko się chwytała". W 79. minucie Mario Maloca brutalnie sfaulował van Amersfoorta, za co sędzia bez namysłu wyrzucił go z boiska. Po ataku Chorwata piłkarze skoczyli sobie do gardeł i doszło do zbiorowej konfrontacji. Na boisko wbiegł nawet Probierz, by rozdzielać zawodników.
Przerwa trwała na tyle długo, że wybiła Cracovię z uderzenia, a Lechii pozwoliła złapać oddech.Tyle wystarczyło, by gdańszczanie odzyskali prowadzenie. Conrado wjechał w pole karne Pasów i dośrodkował do Patryka Lipskiego, który głową zaskoczył Hrossę. To był pierwszy kontakt pomocnika z piłką - 25-latek zameldował się na boisku kilkadziesiąt sekund wcześniej.
Radość gdańszczan trwała krótko, bo już trzy minuty później Jablonsky pokonał Alomerovicia głową po centrze Ivana Fiolicia z rzutu rożnego. Cracovia nie miała zamiaru czekać na dogrywkę i szła po zwycięskiego gola. W 92. minucie bliski jego strzelenia był Tomas Vestenicky, po uderzeniu którego piłka odbiła się od słupka.
Sędzia doliczył do drugiej połowy aż siedem minut, ale i tak musiał zarządzić dogrywkę. Wycieńczeni i lechiści grali tak, by za wszelką dotrwać do rzutów karnych, ale minimalizm ich zgubił. Gra toczyła się pod dyktando Cracovii, ale przez pierwszy kwadrans refleks Alomerovicia sprawdził tylko z dystansu Loshaj, a w drugim głową Vestenicky, ale żadna z tych prób nie mogła i nie zaskoczyła bramkarza Lechii. Do trzech razy jednak sztuka.
W 118. minucie Pestka dośrodkował z lewej strony w pole karne do Mateusza Wdowiaka, a ten uderzył bez przyjęcia, prosto z powietrza i zapewnił Cracovii pierwszy w historii triumf w Pucharze Polski. To pierwsze trofeum Pasów od 1948 roku, kiedy zdobyły mistrzostwo Polski. Tamten sukces pamięta jedynie najstarsze pokolenie kibiców - o tym jak wiele czasu minęło, świadczy to, że dziś żyje tylko jeden piłkarz tamtej złotej drużyny Pasów - 97-letni dziś Mieczysław Kolasa. 24 lipca drużyna Michała Probierza napisała nowy rozdział w pięknej historii najstarszego polskiego klubu.
Za zdobycie Pucharu Polski Cracovia dostanie od PZPN i Ekstraklasy SA łącznie 6,15 mln zł. Lwia część tej kwoty, 4 mln zł z małym haczykiem, trafi do piłkarzy. Wysokość premii, którą Janusz Filipiak obiecał drużynie, pokazuje, jak właściciel Pasów był zdeterminowany, by po 18 latach rządów w końcu wstawić do gabloty jakieś trofeum. To najwyższa premia w historii Pucharu Polski.
Z Lublina Maciej Kmita
Cracovia - Lechia Gdańsk 3:2 (0:1)
0:1 - Haydary 20'
1:1 - Van Amersfoort 65'
1:2 - Lipski 85'
2:2 - Jablonsky 88'
3:2 - Wdowiak 118'
Składy:
Cracovia: Lukas Hrosso - Cornel Rapa, Michał Helik, David Jablonsky, Kamil Pestka - Florian Loshaj, Pelle van Amersfoort - Sergiu Hanca, Ivan Fiolić (113' Milan Dimun), Mateusz Wdowiak - Rafael Lopes (82' Tomas Vestenicky).
Lechia: Zlatan Alomerović - Karol Fila, Mario Maloca, Michał Nalepa, Rafał Pietrzak (53' Conrado) - Maciej Gajos (71' Łukasz Zwoliński), Tomasz Makowski, Jarosław Kubicki - Omran Haydary (83' Patryk Lipski), Flavio Paixao (107' Egzon Kryeziu), Żarko Udovicić.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Żółte kartki: Wdowiak, Pestka (Cracovia) oraz Kubicki, Nalepa, Alomerović, Lipski, Conrado (Lechia).
Czerwona kartka: Maloca /79' za faul/ (Lechia).
Widzów: 3700.