W sobotni wieczór SSC Napoli pokonało US Sassuolo 2:0. Częściej do siatki trafiali jednak rywale. Dwukrotnie cieszył się Filip Djuricić, a po razie Francesco Caputo i Domenico Berardi. Problem w tym, że zanim piłkarze Napoli wznawiali grę od środka boiska, sędzia dostawał sygnał z wozu VAR o potrzebie anulowania bramek.
Powtórki wykazały, że przy wszystkich sytuacjach piłkarze Sassuolo rzeczywiście byli na pozycji spalonej. Sytuacje były klarowne, dlatego sędzia nawet nie musiał oglądać powtórek, by podjąć ostateczną decyzję.
Wydawałoby się, że anulowanie aż czterech bramek doprowadzi do wściekłości trenera Sassuolo. Tymczasem Roberto De Zerbi chwalił VAR na konferencji pomeczowej. - Myślę, że VAR poprawił futbol - nie ukrywał szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rzut wolny, z którego śmieje się cały świat. Co oni narobili?!
41-latek ma jednak jedno zastrzeżenie związane z czasem podejmowania decyzji. - Irytuje to opóźnienie, które cztery razy odebrało nam emocje po strzeleniu bramki - dodał De Zerbi.
Po porażce z Napoli Sassuolo nie ma już szans na awans do europejskich pucharów - może zająć jedynie ósme miejsce. W najbliższych dwóch kolejkach celem klubu jest jednak strzelenie jak największej liczby bramek. - Chcemy, aby Caputo miał 20 goli, a Berardi 15 - nie ukrywa trener. Pierwszemu z nich brakuje do założonego celu jednego trafienia, a drugiemu dwóch.
Czytaj też:
-> Serie A. Napoli - Sassuolo. Milik najsłabszy, Zieliński aktywny. Zobacz oceny dla Polaków
-> II liga. Widzew Łódź - Znicz Pruszków. Antyświęto na stadionie w Łodzi. Interweniowała policja (wideo)