Robert Lewandowski to ogólnoświatowa marka. "Nie wchodzi w biznesy, na których się nie zna"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Instagram / instagram.com/_rl9/ / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Instagram / instagram.com/_rl9/ / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
zdjęcie autora artykułu

- Robert Lewandowski to marka oraz duża firma. Ma pomysł, jak nią mądrze zarządzać - mówi nam Jędrzej Hugo-Bader, ekspert marketingu sportowego z agencji VMLY&R. Przyjrzeliśmy się wizerunkowi kreowanemu przez najlepszego polskiego piłkarza.

Zwykłym zjadaczom chleba trudno wyobrazić sobie, jaką trzeba przejść drogę, by zostać profesjonalnym piłkarzem na poziomie międzynarodowym. A jeszcze co innego się na nim utrzymać, a później w sposób mądry zarządzać pieniędzmi, które się zarobi. Robert Lewandowski to przykład zawodowca, zarówno jeśli chodzi o aspekty sportowe, jak i te pozaboiskowe.

- To ambasador, który ma globalne znaczenie dla marek. To sportowiec znany na całym świecie, w wielu krajach o zupełnie innej charakterystyce niż te z Europy Środkowo-Wschodniej. Nie ma z nim negatywnych skojarzeń, nie ma wizerunku stereotypowego piłkarza, który stroni od nadmiernego pokazywania się, dziwnych upodobań, nieco pozerskiego stylu życia - mówi Adam Pawlukiewicz, ekspert marketingu sportowego z Pentagon Research.

- Przede wszystkim Robert Lewandowski otacza się dobrymi, sprawdzonymi ludźmi. Ma też pomysł na to, jak ten jego czas, gdy jest na topie, efektywnie wykorzystać. Stąd na przykład monetyzacja w takich obszarach jak własny dom mediowy czy agencja zarządzająca jego interesami - uważa Jędrzej Hugo-Bader, ekspert od marketingu sportowego z agencji VMLY&R. - To wszystko ma sprawić, że przekaz będzie jednakowy i spójny z kreowanym wizerunkiem. Ma też sprawić, że część pieniędzy, z którymi trzeba będzie się dzielić, zostanie w jego drugiej kieszeni - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!

Nie dąży do bankructwa

Lewandowski już zrobił bardzo dużo, by zabezpieczyć swoją przyszłość, co w przypadku sportowców nie jest zabiegiem oczywistym. W 2009 roku raport "Sports Illustrated" wykazał, że 60 procent koszykarzy NBA z kilkunasto- lub kilkudziesięciomilionowymi kontraktami w ciągu pięciu lat od zakończenia kariery stawało się bankrutami. W tym niechlubnym gronie znalazł się choćby Allen Iverson. Często ta sytuacja dotyka też piłkarzy.

- W Premier League do niedawna również był przerażająco wysoki procent zawodników, którzy tracili wszystkie pieniądze w ciągu zaledwie kilku lat. Podjęto kroki, by piłkarzy edukować w tej kwestii, a nawet brać ich sprawy w swoje ręce. Są rozwiązania, które polegają np. na tym, że określony procent wynagrodzenia zawodnika trafia na odpowiedni fundusz. Ale Robert takich rozwiązań nie potrzebuje, bo on dba o swoją przyszłość i robi to na wielu polach - inwestycje, startupy czy inne pomysły w branży reklamowej - ocenia Hugo-Bader.

Poza tym, że po dwóch latach przerwy znów Lewandowskiego będziemy mogli zobaczyć w reklamach i kampaniach Gillette, kojarzymy go z takimi markami jak Huawei czy Oshee. Warto zauważyć, że są to produkty, które, podobnie jak sam piłkarz, kojarzą się raczej pozytywnie i nie prowadzą "agresywnych" działań marketingowych.

- Na to musi być spójny pomysł i spójna strategia. Po to się pracuje nad wizerunkiem danej marki, jaką jest Robert. To, z jakimi firmami dana marka (mówimy o Robercie jako o marce) się wiąże, też wpływa na kreowanie wizerunku. Gdy spływa propozycja współpracy do Lewandowskiego - a zakładam, że nie musi on biegać za sponsorami, a jest raczej odwrotnie - może dobierać oferty tak, by pasowało do spójności wizerunku. Pozostali sponsorzy powinni do siebie pasować - tłumaczy Jędrzej Hugo-Bader.

"Lewandowski nie miał wypadku w swoim Ferrari"

Także zdaniem Adama Pawlukiewicza wizerunek profesjonalisty w każdym calu również ma wpływ na odbiór Roberta Lewandowskiego. Dzięki temu jest marką wiarygodną i przekonującą.

- Proszę zwrócić uwagę na to, że Robert nic głupiego nie zrobił - nie miał wypadku w swoim Ferrari, nie było go widać przy nadużywaniu alkoholu czy w towarzystwie innych kobiet niż jego żona. Jeśli - tak jak na przykład Jerzy Dudek czy Krzysztof Hołowczyc - promujesz coś przez lata, musisz uważać, z kim się wiążesz i na to, by robić to tak, by było to autentyczne. Oby Lewandowskiemu nie przyszło mu do głowy, by inwestować w niesprawdzone interesy - mówi.

Lewandowski niedawno wypuścił na rynek kawę RL9, a także posiada udziały w firmie deweloperskiej LS Investment. Z drugiej strony jest ambasadorem dobrej woli UNICEF-u. Promuje też napój izotoniczny we współpracy z Oshee.

- Oshee to polska firma, która osiągnęła sukces na całym świecie. Wygrała z Red Bullem, Coca-Colą czy Poweradem w kilku krajach, a przede wszystkim w Polsce. Firma, która sprzedaje produkty na Bliskim Wschodzie, w Azji, we wszystkich europejskich krajach. To ze sobą bardzo dobrze współgra. Zdrowy napój i zdrowy styl życia. Proszę wziąć pod uwagę, że dla nas dorosłych Lewandowski jest podmiotem do zastanawiania się, ale decyzje zakupowe podejmują dzieci i młodzież. Stawiając się w ich roli: jeśli chciałbym sobie coś kupić w szkolnym sklepiku, kupię to czy coś z wizerunkiem Roberta. Albo kupując telefon - kupić iPhone’a czy taki sprzęt jak ma "Lewy"? - zwraca uwagę Pawlukiewicz.

Pewne jest to, że Robert Lewandowski już bardzo mądrze kieruje swoją przyszłością. Wprawdzie - choćby przez pandemię koronawirusa - nie jesteśmy w stanie przewidzieć na sto procent, że RL9 nie zbankrutuje, już wykonał ogromną pracę nad swoim wizerunkiem i tym, co pojawia się na jego temat w mediach. Stąd kolejny powód, by nazywać go wzorem, nie tylko tym na boisku.

Czytaj też: 

Lewandowski, Szczęsny, Kądzior, Krychowiak, Klich, Grosicki - polscy piłkarze podbili Europę Bundesliga. Bayern Monachium zmienił kurs ws. Roberta Lewandowskiego

Źródło artykułu:
Czy kupiłeś kiedyś produkt z wizerunkiem Roberta Lewandowskiego?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (13)
Jan Kozietulski
7.08.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Słynny Jędrzej Hugo-Bader, ekspert marketingu sportowego z agencji VMLY&R, którego zna Jędrzej Hugo-Bader. I kto jeszcze? Nie znam nikogo. Ww. "ekspert" Hugo popełnił panegiryk na Czytaj całość
kulfon721
7.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Super gość innemu już dawno woda sodowa uderzyła by do głowy a tu skromność i realizm jestem dumny że Robert jest Polakiem  
avatar
lelum_polelum
7.08.2020
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Lewy nie ma Huawei, reklamuje go bo mu płacą, ale na co dzień używa iPhone’a. Wpadł kiedyś na tym, więc nie ściemniaj redaktorku że on go używa.  
avatar
Omen Nomen
7.08.2020
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Dla niektórych Lewi to może i marka ale osobiście to jak najdalej od "ich produktów"...  
Jan Kozietulski
6.08.2020
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Do "bene": Zachęcam do poddania się testowi PISA. Dla 15-latków, ze zrozumienia czytanego tekstu. I potem do niepopełniania ....seppuku.