Liga Europy: Lech Poznań nie ma się czego obawiać? "Byłby zdecydowanym faworytem nawet na Łotwie"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu od lewej: Kamil Jóźwiak, Pedro Tiba, Michał Helik i Dani Ramirez
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu od lewej: Kamil Jóźwiak, Pedro Tiba, Michał Helik i Dani Ramirez

- Lech byłby faworytem nawet na Łotwie - mówi nam miejscowy dziennikarz Agris Suveizda. W I rundzie eliminacyjnej Ligi Europy drużyna Dariusza Żurawia zmierzy się z Valmiera FC.

Rywal "Kolejorza" to absolutny debiutant Europie - klub założony w 1996 roku, który do pucharów dostał się trochę kuchennymi drzwiami. W sezonie 2019 (na Łotwie gra się systemem wiosna - jesień) zajął dopiero 4. miejsce w ekstraklasie, ale dotarł do finału krajowego pucharu, gdzie przegrał z wicemistrzem, RFS Ryga. W trwającej edycji przeciwnik "Kolejorza" zajmuje po 13 kolejkach 3. lokatę z dorobkiem 21 pkt. (6 zwycięstw, 3 remisy, 4 porażki).

- Valmiera to jeden z najstarszych klubów naszej ekstraklasy, lecz funkcjonuje dopiero drugi sezon pod wodzą nowego właściciela - powiedział WP SportoweFakty dziennikarz łotewskiego portalu sportacentrs.com, Agris Suveizda.

Pucharowy debiutant, ligowy nowicjusz

Drużyna prowadzona przez gruzińskiego trenera Tamaza Pertię zadebiutuje w europejskich pucharach, a i w ekstraklasie swojego kraju dopiero od niedawna jest w czołówce. - Wróciła do najwyższej ligi w 2018 roku, ale wtedy opierała się na lokalnych zawodnikach i była najsłabsza w lidze. Nie spadła, bo akurat powiększano liczbę zespołów. Później przejął ją nowy właściciel ze Szwajcarii, który od razu zwiększył budżet, sprowadził nowego szkoleniowca, wzmocnił skład i dzięki temu Valmiera była największą niespodzianką poprzedniego sezonu. Mogła nawet skończyć na 3. miejscu, jednak w meczu ostatniej kolejki tylko zremisowała 3:3 z Mettą, choć prowadziła już 3:0 - dodał łotewski dziennikarz.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Ośrodek Legia Training Center oficjalnie otwarty. Obiekt robi wrażenie!

Mimo sukcesów na arenie krajowej, nikt w obozie przeciwnika "Kolejorza" nie cieszył się z wyników losowania eliminacji Ligi Europy. - Lech to mocna drużyna, w dodatku zagra u siebie, więc trudno mówić o szczęściu. Pecha miały prawie wszystkie łotewskie zespoły. Z czterech pucharowiczów, tylko FK Ventspils będzie mieć atut własnego boiska.

Jak podkreśla Suveizda, Lech trafił na dobry moment, by zmierzyć się z Valmierą. - Byłby faworytem nawet, gdyby spotkanie odbywało się na Łotwie. Valmiera i tak nie mogłaby wystąpić na własnym stadionie, bo trwa jego remont, a obiekt rezerwowy nie spełnia kryteriów UEFA. W Poznaniu szanse Lecha są jeszcze większe, zwłaszcza że Valmiera ma obecnie spore problemy. Przez konflikt w drużynie straciła kilku zawodników, m. in. dwóch bramkarzy. W ich miejsce nie sprowadzono póki co nikogo nowego. Kadra jest bardzo młoda, jej średnia wieku to zaledwie 22 lata. To drugi wynik po Metcie, tam średnia wynosi poniżej 21 lat. Starcie z Lechem będzie dla Valmiery raczej doświadczeniem edukacyjnym.

Uwaga na Nigeryjczyka

Brak ogrania i osłabienia w składzie nie oznaczają, że Lecha czeka sparing. Valmiera wciąż ma kilka atutów, na które podopieczni Dariusza Żurawia muszą uważać. - Ten zespół dobrze się czuje w grze z kontrataku, a jego największą gwiazdą zdecydowanie jest nigeryjski napastnik Tolu Arokodare. Ma zaledwie 19 lat, lecz w tym sezonie zdobył już 12 goli w 13 meczach. Jest najlepszym strzelcem całej ligi łotewskiej - podkreślił Suveizda.

Portal "Transfermarkt" wycenia tego zawodnika na 225 tys. euro, jednak choć jego wartość nie rzuca na kolana, już zwróciły na niego uwagę znacznie większe kluby. - Słyszałem o zainteresowaniu ze strony Anderlechtu czy Slavii Praga - dodał nasz rozmówca.

W kadrze Valmiery znajduje się w sumie kilku obcokrajowców, a ciekawa postać to także Mykoła Musolitin. - Jest dobrze wyszkolony technicznie i bardzo szybki. Dysponuje dokładnym dośrodkowaniem. Trudno tu mówić o przypadku, bo rok temu wywalczył z reprezentacją Ukrainy mistrzostwo świata U-20 - zaznaczył Suveizda.

Na wspomnianym turnieju, który odbywał się na polskich boiskach, Musolitin wystąpił w dwóch spotkaniach fazy grupowej - z USA (2:1) oraz Katarem (1:0). Jego "Transfermarkt" wycenia na 350 tys. euro i to obecnie najdroższy zawodnik łotewskiego klubu.

Mecz I rundy eliminacyjnej Ligi Europy Lech Poznań - Valmiera FC odbędzie się w czwartek 27 sierpnia (godziny jeszcze nie ustalono). W razie remisu po 90 minutach zarządzona zostanie dogrywka, a potem ewentualnie rzuty karne.

Czytaj także:
Transfery. PKO Ekstraklasa: Lech Poznań wypożyczył Marko Malenicę
Europejskie puchary: UEFA wprowadziła nowy regulamin. Ścisłe zasady i duże ryzyko walkowerów

Komentarze (4)
avatar
Rower Kibica
12.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jedyna opcja, to karne po dogrywce, ale to raczej nie do przejścia przeciwnik dla lecha. 
avatar
Peter Stiepa
12.08.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
LPO nie ma doswiadczenia, zesraja sie ze strachu. 
avatar
Mariusz Wojciechowski
11.08.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
No i przygoda polskich drużyn skończy się na I rundzie, może poza Legią.