Bayern Monachium rozbił FC Barcelona 8:2 i awansował do kolejnej części rozgrywek. Mistrzowie Niemiec byli faworytem piątkowego starcia, jednak nikt nie spodziewał się takiej deklasacji Dumy Katalonii. Katalończycy muszą przełknąć kolejną gorzką pigułkę, bo znów odpadli z Ligi Mistrzów w kompromitujących okolicznościach. W poprzednich sezonach za burtę Ligi Mistrzów dali się wyrzucić Romie i Liverpoolowi.
Trwająca edycja Champions League zakończyła się fatalnie nie tylko dla samej Blaugrany, ale także całej hiszpańskiej piłki. Po raz pierwszy od 2007 roku, w półfinale Ligi Mistrzów zabraknie przedstawiciela La Liga. 7 z ostatnich edycji rozgrywek wygrała drużyna z Hiszpanii, a dwa finały były nawet wewnętrzną sprawą ekip z Madrytu: Atletico i Realu. To już tylko wspomnienie.
Dzień wcześniej z rozgrywkami pożegnało się bowiem Atletico Madryt, które dosyć niespodziewanie przegrało z RB Lipsk 1:2. - Rywale wygrywali pojedynki i dobrze zrozumieli grę. Trudno nam było wejść do meczu. Po tym, jak strzeliliśmy na 1:1, mecz był wyrównany, ale rywale zdobyli kolejną bramkę. Nie mogliśmy grać tego, co chcieliśmy - powiedział po spotkaniu Diego Simeone (zobacz więcej).
Do Final 8 nie dotarły w ogóle zespoły Realu Madryt i Valencii. Królewscy, którzy w latach 2016-18 wygrali Ligę Mistrzów trzy razy z rzędu, teraz rok po roku odpadli w 1/8 finału. Z poprzedniej edycji zostali wyeliminowani przez Ajax, i to po kompromitującej porażce przed własną publicznością.
W tym roku żadnych szans Los Blancos nie dał Manchester City. Dwóch kolejnych klęsk już w 1/8 finału na Bernabeu nie przeżyli od sezonów 2008/09 i 2009/10. Valencii natomiast drzwi do ćwierćfinału zatrzasnęła Atalanta Bergamo.
Zobacz także: Drugie Belo Horizonte. Robert! Jeśli nie teraz, to kiedy?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ogromny niedźwiedź w szatni. To Rosja