Ze względu na wykrycie koronawirusa u jednego z piłkarzy, Lechia Gdańsk po sezonie miała dodatkowy tydzień odpoczynku. - Wolelibyśmy pracować i zawsze każdy tydzień treningowy czy kilka dodatkowych dni, to olbrzymia wartość. Jest tu niedobór czasu, aczkolwiek adaptujemy się do tej sytuacji - powiedział Łukasz Smolarow, asystent Piotra Stokowca.
- W tygodniu przygotowań musieliśmy zrobić wiele rzeczy w pigułce. Od razu przygotowywaliśmy się do meczu ze Stalą Stalowa Wola i do inauguracji PKO Ekstraklasy z Wartą Poznań. Odstęp między meczami będzie bardzo krótki, dojdą podróże i będzie praktycznie jeden pełny trening. Robiliśmy uniwersalne rzeczy, z których będziemy korzystać w odpowiednim momencie - dodał Smolarow który przyznał, że w pierwszym meczu w kadrze zabraknie Conrado, Kristersa Tobersa, Jakuba Araka i Filipa Dymerskiego.
Spotkanie 1/32 Fortuna Pucharu Polski to jedyny mecz przed ligą. - Takie są obecnie warunki i tak wygląda sytuacja. My na to nie narzekamy, staramy się wycisnąć maksymalnie dużo czasu z tego co mamy. Podchodzimy z akceptacją do sytuacji i terminarza rozgrywek - stwierdził Łukasz Smolarow.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ogromny niedźwiedź w szatni. To Rosja
Gdańszczanie nie lekceważą Stali Stalowa Wola. - Nie ma takiego podejścia, by jakiś mecz traktować ewidentnie szkoleniowo, bo są to poważne rozgrywki i nasza pozycja w nich zobowiązuje. Podchodzimy poważnie do meczu i skupiamy się na nim. Zebraliśmy odpowiednie informacje o przeciwniku - zdradził trener.
- Byliśmy na meczu Pucharu Polski w Częstochowie i mieliśmy możliwość obejrzenia meczu na żywo. Widzieliśmy też mecz z Avią Świdnik i cofnęliśmy się do meczów w 2. lidze. Zbieramy najpotrzebniejsze informacje na temat przeciwnika, który gra nietypowo taktycznie. Widać inspiracje ligą włoską trenera Szydełko, który jest młodym trenerem. Znamy młodych zawodników jak Waszkiewicz czy Fidziukiewicz, z którymi pracowaliśmy w Jagiellonii Białystok - podsumował sytuację Łukasz Smolarow.
Czytaj także:
Pogoń wraca do treningów po kwarantannie
Obrońca trofeum gra dalej