Przez pierwsze 59 minut spotkania I rundy eliminacji Ligi Europy Lechitom nie udało się jednak zdobyć bramki w starciu z trzecim zespołem ligi łotewskiej. To mogło wzmagać w zespole z Poznania delikatną nerwowość.
- Spodziewaliśmy się, że gra będzie przebiegać tak, jak to miało miejsce. Naszym zadaniem było wychodzić z kontratakami. Zdawaliśmy sobie sprawę, że w przypadku dominacji Lecha i jego gry na naszej połowie, powstaną luki w obronie przeciwnika, które będzie można wykorzystać. Co prawda w I połowie było 0:0 i mogliśmy kontrować, nie udało nam się stworzyć żadnej sytuacji. Wiedzieliśmy, że w drugiej części gry Lech będzie jeszcze mocniej naciskał - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Tamaz Pertia, trener Valmiera FC.
- Kolejorz grał tak, jak się spodziewaliśmy. To dojrzały zespół, który potrafi dobrze panować nad piłką. Jestem pod wrażeniem. Nie udało nam się uniknąć błędów, ale nie mam pretensji do zawodników, bo dali z siebie wszystko. Być może nie jesteśmy przyzwyczajeni do tak dużej dominacji rywala. Być może zdecydowały kwestie mentalne. Moi zawodnicy popełniali takie błędy, które na Łotwie by im się nie przydarzyły. To wciąż młodzi chłopcy, którzy być może nie wytrzymali presji. Brak doświadczenia dał o sobie znać - uważa szkoleniowiec gości.
ZOBACZ WIDEO Lizbona sprostała organizacji turnieju Ligi Mistrzów. Maciej Rogowski: Portugalczycy nie chcieli nakręcać atmosfery
Z kolei przez trenera Dariusza Żurawia przemawiał spokój. Nawet mimo tego, że pierwsza bramka padła dopiero po godzinie gry za sprawą Mikaela Ishaka. Szwed dołożył później jeszcze drugie trafienie, a wszystko zwieńczył golem w 88. minucie 18-letni Filip Szymczak. Więcej o przebiegu meczu przeczytasz TUTAJ.
- Mecz układał się tak, jak - szczerze mówiąc - się tego spodziewałem. Liczyłem, że nasz przeciwnik otworzy się jeszcze bardziej, ale cały mecz grał w bardzo niskiej defensywie. Mieliśmy mało miejsca. W pierwszej połowie były sytuacje, nie udało się ich wykorzystać. Mówiłem chłopakom, by byli cierpliwi i konsekwentni - zdradził trener Lecha Poznań.
- Szczerze mówiąc byłem spokojny o wynik. Przeciwnik przez 90 minut oddał bardzo niewiele strzałów, praktycznie nie wychodził z własnej połowy. Liczyłem, że prędzej czy później strzelimy bramkę, a za nią pójdą kolejne. Scenariusz był do przewidzenia. Pewnie gdyby to była 80. minuta i 0:0, nerwów byłoby więcej. Na szczęście udało się to zrobić szybciej. Przeciwnik nie miał atutów, by zrobić nam krzywdę - ocenił Żuraw.
W II rundzie eliminacji Ligi Europy oprócz Lecha znalazły się też Legia Warszawa i Piast Gliwice. Nasze kluby poznają przeciwników w tej fazie 31 sierpnia podczas losowania w Nyonie. Mecze zaplanowane są na 17 września.
Czytaj też: Niespodzianki nie było. Koniec europejskiej przygody Cracovii