Po 16 latach spędzonych w pierwszej ekipie Lionel Messi powiedział "dość". Argentyńczykowi nie podoba się postawa zarządu z prezesem Josepem Bartomeu na czele i postanowił odejść z klubu. Problem w tym, że zawodnik ma ważny kontrakt do końca czerwca 2021 r., a jego klauzula wykupu wynosi 700 mln euro. FC Barcelona na sprzedaż swojej legendy za mniejszą kwotę nie zamierza się godzić.
- Obalamy mit, dajemy najlepszemu zawodnikowi w historii Barcelony kopniaka w tyłek. Plamimy jego imię - wścieka się Christo Stoiczkow na łamach hiszpańskojęzycznej telewizji "TUDN".
Bułgar nie ma wątpliwości, że winę za obecny konflikt ponoszą klubowe władze. - Ten zarząd wszystko zrujnował. Wygląda na to, że chcą postawić kibiców przeciwko piłkarzom (...) Nie pokazują swojej twarzy, a dziennikarzom opłaca się dolać oliwy do ognia. Jako klub postępują żałośnie - grzmi zawodnik Barcelony w latach 1990-1995 i 1996-1998.
ZOBACZ WIDEO: Majdan gratuluje Lewandowskiemu. "Nie jest łatwo wejść na szczyt w dobie Ronaldo, Messiego i Neymara"
Stoiczkow podczas gry w Barcelonie również popadł w konflikt z klubem. W 1995 r. skrytykował trenera Johana Cruyffa za odejścia najlepszych zawodników. W efekcie sam zmienił klub. Na Camp Nou wrócił w następnym sezonie, już po zmianie trenera.
- Nie wiem, dlaczego nam, piłkarzom, którzy zapisali się w historii Barcelony, zawsze pokazuje się tylne drzwi. Myślą, że im przeszkadzamy, bo chcemy odebrać im prezydenturę czy coś w tym stylu. Nie wiem, co przychodzi im do głowy - dodał Stoiczkow.
Messi najczęściej łączony jest z transferem do Manchesteru City. W gronie zainteresowanych ekip wymienia się również PSG i Inter Mediolan.
Czytaj też:
-> La Liga. W FC Barcelona jest chętny na numer po Messim. Zaskakująca prośba Braithwaite'a
-> Transfery. La Liga. Lionel Messi nie zamierza trenować z Barceloną