Od momentu gdy zespół z Lublina otrzymał uprawnienia do występów na zapleczu ekstraklasy, ruszyły spekulacje co do obsady stanowiska pierwszego szkoleniowca. Mirosław Kosowski cieszy się poparciem prezesa Grzegorza Szkutnika, ale niektórzy członkowie zarządu chcieliby zastąpić go kimś innym.
Ostatnio negocjowano m. in. z Tadeuszem Łapą i Liborem Palą. Żaden z tych trenerów nie zdecydował się jednak podjąć wyzwania. Nieco inaczej wygląda sytuacja Mieczysława Broniszewskiego, który wcześniej wprawdzie nie palił się do pracy w Lublinie, ale gdy klub wrócił do I ligi, zmienił swoje nastawienie.
- Przyznaję, że znowu pojawił się temat Motoru i na razie tylko tyle mogę powiedzieć. Może za dwa dni będę miał do przekazania więcej informacji. We wtorek byłem w Lublinie, rozmawiałem z niektórymi osobami, ale żadnych decyzji nie podjęliśmy - stwierdził Mieczysław Broniszewski w rozmowie z Dziennikiem Wschodnim.
Zatrudnienie 61-letniego szkoleniowca byłoby dość dziwną decyzją. Dość powiedzieć, że przez ostatnie cztery lata Broniszewski miał długą przerwę w pracy zawodowej, a ostatnio z fatalnym skutkiem prowadził GKP Gorzów Wlkp. Pod jego wodzą lubuski zespół nie wygrał ani jednego spotkania, a w I lidze utrzymał się tylko dzięki serii zwycięstw, która nastąpiła po przyjściu do klubu Adama Topolskiego.
Decyzja co do obsady trenerskiego stołka w Motorze zapadnie najprawdopodobniej dopiero w przyszłym tygodniu. - Drużyna z Mirosławem Kosowskim wyjedzie do Świnoujścia w piątek. Oczywiście dyskutujemy w zarządzie na temat szkoleniowca i zapewniam, że wybierzemy najlepsze rozwiązanie dla drużyny i klubu - oznajmił na łamach Dziennika Wschodniego prezes Grzegorz Szkutnik.
Wszystko wskazuje na to, że niedzielne spotkanie, w którym lublinianie zmierzą się z Flotą Świnoujście, nie zostanie przełożone. - Wątpię, aby wybrano inną datę. Sprzedaliśmy już tysiąc biletów, są wydrukowane plakaty, umówiona ochrona - poinformował kierownik drużyny z Pomorza, Leszek Zakrzewski.