Liga Narodów. Holandia - Polska. Jan de Zeeuw walczy z nowotworem. "Jestem dobrej myśli"

Były dyrektor reprezentacji Polski, który ściągał do niej Leo Beenhakkera, a także menedżer Jerzego Dudka - Jan de Zeeuw - walczy z nowotworem złośliwym. Aktualnie przechodzi leczenie w Gliwicach. 66-latek pozostaje jednak optymistą.

Bartłomiej Bukowski
Bartłomiej Bukowski
Na zdjęciu od lewej: Leo Beenhakker oraz Jan de Zeeuw PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu od lewej: Leo Beenhakker oraz Jan de Zeeuw
Dziś można śmiało powiedzieć, że bez Jana de Zeeuwa najprawdopodobniej nie byłoby jednego z najbardziej pamiętnych meczów reprezentacji Polski - wygranej w Chorzowie 2:1 z Portugalią. To bowiem właśnie on stał za sprowadzeniem do Polski architekta ówczesnej reprezentacji - Leo Beenhakkera. Sam de Zeeuw pełnił natomiast wówczas rolę dyrektora kadry.

Teraz jednak przed De Zeeuwem walka z dużo trudniejszym przeciwnikiem. Jak dowiedział się Marek Wawrzynowski (TU ZNAJDZIESZ TEKST, w którym Holender ujawnia kulisy kadry Beenhakkera), aktualnie były dyrektor piłkarskiej kadry Polski zmaga się ze złośliwym nowotworem. Leczenie przechodzi na oddziale onkologicznym szpitalu w Gliwicach. Co ważne, rokowania w sprawie stanu jego zdrowia są optymistyczne.

- Jestem dobrej myśli. Ale wie pan co, jak tu przyjechałem, lekarz mnie zaczepił: "Panie Janie, byłem na meczu z Portugalią, to najwspanialsze wspomnienia, proszę powiedzieć co u Leo". I od razu jest inne nastawienie do choroby - powiedział w rozmowie z naszym serwisem De Zeeuw.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zrobił to jak z Niemcami! Kapitalne podanie Grosickiego na treningu kadry

Jak to się w ogóle do tego doszło, że Holender, niegdyś obiecujący panczenista, na stałe związał się z Polską i stał się tak znaczącą osobą w naszej piłce? W dużej mierze było to dzieło przypadku. Kiedyś, za namową znajomych, pomógł jednemu piłkarzowi w Belgii, drugiemu i dalej już poszło.

Piłka to jednak było jego hobby, gdyż zawodowo związany był i jest do dziś... z handlem truskawkami. Posiada własną plantację na Pomorzu. To właśnie podczas jednej ze swoich wizyt związanej ze zbiorem owoców w okolicach Kartuz, poznał swoją żonę - Ninę.

W ten sposób, krok po kroku, związki De Zeeuwa z naszym krajem były coraz silniejsze, aż w końcu zdecydował się tu zamieszkać na stałe. Wybudował dom w Sitnie i choć w życiu zwiedził kawał świata, to właśnie to miejsce darzy szczególnymi względami.

- Fajnie jest zobaczyć daleki kraj, ale najładniej jest i tak w Sitnie - stwierdził niegdyś w jednym z wywiadów.

Czytaj także:
Liga Narodów: Holandia - Polska. Grzegorz Lato: Dziwi mnie brak Lewandowskiego
Liga Narodów. Holandia - Polska. Bieda, narkotyki i awantury. Kręta droga Memphisa

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×