Mówi się, że Polska jest narodem pesymistów, ludzi ciągle marudzących. Że Polakowi nie dogodzisz, bo zawsze mu źle. Bzdura. Wystarczy posłuchać trenera Jerzego Brzęczka. To prawdopodobnie jeden z największych optymistów w kraju. Skoro entuzjazm jest zaraźliwy, to z selekcjonerem musi często rozmawiać Jan Bednarek. Panowie po przegranym meczu z Holandią mieli dobre humory.
Po słowach zawodnika upewniłem się, czy przypadkiem nie zmieniłem kanału na ten z kabaretami. - Było dużo pozytywów, ale za niezłą grę punktów się nie przyznaje - stwierdził Bednarek. Chętnie dopytałbym go: "ale za czyją, niezłą grę?". Z Bednarka byłby naprawdę sprawny polityk.
Selekcjoner widział niemal same pozytywy. - Jeśli chodzi o zachowanie taktyczne, nasze poruszanie się, jestem zadowolony - powiedział pewnym głosem szkoleniowiec. W tym momencie, dla pewności, spojrzałem na wynik, zerknąłem w statystykę celnych strzałów naszej drużyny (1) i posiadania piłki (35 procent czasu gry). Bednarek dodał jeszcze, że w większości realizowali plan. Sprawdziłem jeszcze raz - to jednak nie był kabaret. Choć sytuacja pasuje bardziej do ery Roberta Górskiego, komika, niż Kazimierza, byłego znakomitego trenera.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski o twarzy dziecka. Film podbija sieć
Graliśmy bez Roberta Lewandowskiego i nic nie przetestowaliśmy. Liczyła się tylko defensywa, gra na wynik. Gdyby to był mecz juniorów, pewnie wystawilibyśmy starszych graczy, by cokolwiek zdziałać. Jerzy Brzęczek dorobił się swojego stylu. Jego drużyna dobrze przesuwa, jest odpowiednio zaangażowana i zdyscyplinowana taktycznie. Brakuje tylko gry w piłkę nożną. Idziemy w stronę przeszkadzania. Przede wszystkim uprzykrzamy rywalom życie, choć mamy potencjał, by nawiązać walkę umiejętnościami.
Selekcjoner pierwszego dnia zgrupowania stwierdził, że Liga Narodów nie będzie poligonem doświadczalnym. Zapowiedział wzmocnienie tego, co jest. Nie sądziłem, że te słowa należy interpretować tak dosłownie. Kadra nie grała meczu od 10 miesięcy i przez ten czas można było zapomnieć o stylu w eliminacjach Euro. O grze siermiężnej, defensywnej. Po prostu brzydkiej. Zacząłem się nawet przekonywać, że przecież naprawdę wynik był najważniejszy. Ale jedno spotkanie po takiej przerwie odwinęło taśmę.
Znowu są te same pytania. O Piotra Zielińskiego, który biega przygaszony. Mateusza Klicha zostawionego samemu sobie. Bartosza Bereszyńskiego grającego na innej pozycji. I o to, do czego dąży drużyna, jaką ma tożsamość. Większość kadrowiczów ma mocne pozycje w swoich klubach, wyróżniają się. Stać nas na dużo więcej. Wszyscy noszą fortepian zamiast spróbować na nim zagrać.
Zastanawiam się czy to już przymiarki do meczu z Hiszpanią na Euro, w którym również będziemy walczyli o najmniejszy wymiar kary? No bo żeby strzelić gola, trzeba zaatakować. Jedna akcja w meczu, Kędziory z Klichem i Piątkiem była świetna. Pokazała, że potrafimy. Szkoda, że to było wszystko. I że musimy być z tego zadowoleni.
Liga Narodów. Marek Wawrzynowski: Wynik nie pokazuje dominacji Holandii. Drużyny dzieliła różnica klas (felieton)
Liga Narodów. Reprezentacja Polski. Tomasz Iwan: Czasów Nawałki już nie dożyjemy [WYWIAD]