Odejście Luisa Suareza już dawno było przesądzone, ale i tak wzbudziło duże zamieszanie. Wszystko przez styl, w jakim FC Barcelona pożegnała swojego zawodnika. Najlepiej podsumował to Lionel Messi, który uznał, że jego kolega został wręcz wyrzucony z klubu.
Tym tematem cały czas żyją hiszpańskie media. Dlatego poruszono go podczas przedmeczowej rozmowy dziennikarzy z trenerem Ronaldem Koemanem.
- Wyglądało to tak, jakbym to ja był złym gościem w filmie, ale tak nie było. Od pierwszego dnia pracy w rozmowach z Luisem okazywałem mu wiele szacunku. Trenował na maksa od samego początku i zawsze mu powtarzałem, że będzie mieć problem z regularną grą, ale jak zostanie, to będzie jednym z nas. Decyzję w jego sprawie podjął klub, zanim podpisałem kontrakt. To nie była moja decyzja - przyznał szkoleniowiec.
Holenderski trener został także zapytany o Lionela Messiego. Argentyńczyk cały czas jest wściekły na władze klubu, a potraktowanie Suareza dolało oliwy do ognia.
- To normalne, że zawodnik jest smutny, gdy jego kolega odchodzi. Dla mnie najważniejsze jest to, jak trenuje. Cały czas jest przykładem dla wszystkich. Nie było momentu, kiedy pomyślałbym, że może trenować lepiej. Udowodni to w meczach - mówi Koeman.
Barca w niedzielę rozegra pierwszy mecz w tym sezonie. Przeciwnikiem będzie Villarreal.
La Liga. Były piłkarz ostro o trenerze FC Barcelona. "Zmasakrował mnie" >>
La Liga. Messi pożegnał Suareza i... uderzył w Bartomeu. Wojenki ciąg dalszy >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: najpierw gol, a potem salto. Zobacz wyjątkową "cieszynkę"