Fortuna I Liga. Arka Gdynia - ŁKS Łódź. Bartosz Kwiecień nie komentuje pracy arbitra. "Nie chcę zwalać winy na sędziego"

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Pirulo (z lewej) i Bartosz Kwiecień
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Pirulo (z lewej) i Bartosz Kwiecień

Arka Gdynia tylko - i aż - bezbramkowo zremisowała na własnym stadionie z ŁKS-em Łódź. Piłkarze Ireneusza Mamrota trafili do siatki lidera, ale arbiter nie uznał bramki. Bartosz Kwiecień na gorąco po meczu nie chciał oceniać pracy sędziego.

Sędzia Damian Sylwestrzak nie uznał bramki dla Arki Gdynia i mecz z ŁKS-em Łódź zakończył się bezbramkowym remisem. Chodzi o sytuację z 60. minuty, kiedy Juliusz Letniowski dobił piłkę do siatki po strzale Mateusza Młyńskiego. Arbiter dopatrzył się jednak spalonego Marcusa Viniciusa da Silvy. - Ciężko mi ocenić sytuację z nieuznaną bramką. Wydaje mi się, że spalony mógł być - powiedział Bartosz Kwiecień, cytowany przez oficjalną stronę nadmorskiego klubu.

Piłkarze czasami krytykują arbitrów i zwalają na nich winę za słabsze wyniki. - Nie chcę jednak zwalać winy na sędziego, bo to oczywiście my tak naprawdę decydujemy o wszystkim na boisku. Nie widziałem powtórki i nie chcę oceniać na gorąco, ale też w innej sytuacji, należał się nam ewidentnie rzut karny na Szymku (Drewniaku - dop. red.) i czasami takie niuanse niestety później decydują o końcowym wyniku - dodał.

Nieuznany gol to nie była jedyna sporna sytuacja. Gdynianie mogli mieć zastrzeżenia także o starcie Szymona Drewniaka z jednym z zawodników ŁKS-u. - Później tak naprawdę jeszcze mogliśmy przegrać spotkanie - po nieodgwizdanym kolejnym faulu na Szymonie, gdzie wcześniej w podobnej sytuacji arbiter gwizdnął faul dla ŁKS-u, goście wyszli z kontrą, po której mogliśmy stracić bramkę - zaznaczył Kwiecień.

Arkowcy zrealizowali wszystkie przedmeczowe założenia trenera Ireneusza Mamrota, co ich tylko i wyłącznie cieszy. - Na pewno cieszy to, że zagraliśmy tak jak chcieliśmy. Graliśmy wysoko i tak naprawdę lider, który do tej pory wszystkich "lał", przyjechał do nas do Gdyni i nie stworzył sobie praktycznie żadnej sytuacji - przyznał 26-latek.

Szkoleniowiec żółto-niebieskich pokazał, że nikt nie ma pewnego miejsca w składzie. - Trener dokonał kilka fajnych roszad w składzie, zaufaliśmy mu i mam nadzieje, że w każdym kolejnym meczu będziemy wychodzić z taką ambicją i charakterem jak w sobotę. Uważam, że jeśli tak będziemy grać, każdy mecz to jesteśmy w stanie naprawdę dużo zwojować w tej lidze - zakończył Kwiecień.

Zobacz takżeFortuna I Liga. Arka Gdynia - ŁKS Łódź. Hit bez rozstrzygnięcia. Ireneusz Mamrot i Wojciech Stawowy zadowoleni
Zobacz także: Fortuna I Liga. Arka Gdynia - ŁKS Łódź. Odważne słowa Adama Marciniaka. "Byliśmy lepszą drużyną"

ZOBACZ WIDEO: Liga Europy. Tomaszewski bezlitosny dla Michniewicza i Legii Warszawa. "Postanowiłem wykreślić ich z mojej pamięci"

Źródło artykułu: