Reprezentacja Polski udowodniła wszystkim niedowiarkom, że potrafi grać ładnie dla oka i wysoko wygrywać. W środę Biało-Czerwoni pokonali we Wrocławiu Bośnię i Hercegowinę aż 3:0 w Lidze Narodów. Dwa gole strzelił Robert Lewandowski, a jednego Karol Linetty.
W zespole naszego rywala jest jednak duże rozczarowanie. Bośniacy nie zgadzają się z czerwoną kartką dla Anela Ahmedhodzicia, którą sędzia pokazał w 14. minucie. To była konsekwencja faulu na "Lewym", który wychodził na czystą pozycję.
W dodatku nasz rywal uważa, że wpływ na losy spotkania miało także zejście Miralema Pjanicia w 33. minucie. Zawodnik Barcelony doznał kontuzji pleców.
- Wszyscy jesteśmy zaskoczeni czerwoną kartką, a potem jeszcze doszła kontuzja Pjanicia. Skutkiem była utrata dwóch goli w końcówce pierwszej połowy. Mieliśmy inicjatywę przez pierwszy kwadrans, ale czerwona kartka i uraz Miralema wpłynęły na przebieg meczu. Próbowaliśmy potem coś zmienić, ale zmęczenie zaczęło dawać o sobie znać - mówi Rusmir Cviko, asystent selekcjonera Bośniaków.
Polska po zdobyciu trzech punktów została liderem swojej grupy w Dywizji A. Z kolei Bośnia i Hercegowina jest ostatnia i w meczach z Holandią oraz Włochami będzie walczyć o utrzymanie.
Liga Narodów: Polska liderem grupy, milionowe premie na wyciągnięcie ręki >>
[b]Liga Narodów. Bośniackie media. "Wątpliwa czerwona kartka zmieniła mecz" >>
ZOBACZ WIDEO: Liga Narodów. Maciej Rybus zakażony koronawirusem. Reprezentant opowiedział o swoim stanie zdrowia
[/b]