Piłkarz Leeds United długo czekał, by trener ustawił go bliżej bramki rywala. Pomocnik wystąpił na pozycji numer "10", dopiero gdy zabrakło w kadrze Piotra Zielińskiego (chorego na koronawirus).
I już w pierwszym meczu z Finlandią (5:1) Klich pokazał, że najlepiej czuje się, kiedy jest ustawiony tuż za napastnikami. Spełnia wtedy podobne założenia, co w klubie, w którym bryluje. Więcej uczestniczy w akcjach ofensywnych drużyny.
Trudno było oczekiwać od Klicha, by powiedział to selekcjonerowi wprost, nie wypadało. W tej niemej dyskusji przytoczył jednak kilka argumentów postawą na boisku. Asysty był już bliski w spotkaniu z Włochami (0:0). Szukał sposobu gry z Robertem Lewandowskim w dwóch sytuacjach i tylko czujna postawa włoskich obrońców nie dała nam gola. Klich w tamtym spotkaniu pokazał kilka przebłysków, natomiast z Bośnią i Hercegowiną (3:0) były to już znacznie dłuższe fragmenty jego świetnej gry.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: świetny ruch Brighton. Zobacz, co z piłką potrafi zrobić Jakub Moder
Choćby asysta przy drugiej bramce Lewandowskiego - po świetnym górnym podaniu zza pola karnego prosto na nogę napastnika Bayernu. Ta akcja pokazał, że obaj piłkarze "czują" się na boisku. Klich świetnie wyczuł tempo, "Lewy" spodziewał się takiego rozwiązania i dobrze wbiegł do zagrania. Takich prób pomocnika Leeds było więcej. Jak na przykład w pierwszej połowie, gdy przejął piłkę i wypuścił naszego kapitana sam na sam z bramkarzem. Rywal sfaulował Lewandowskiego i wyleciał z boiska za czerwoną kartkę. W ogóle pomocnik w dwóch ostatnich meczach zagrał 7 otwierających podań do kapitana kadry.
Po środowym meczu z Bośnią i Hercegowiną Klich potwierdził, że ta strefa boiska jest mu pisana. - Im wyżej jestem ustawiony, tym lepiej się czuję. Na pozycji numer dziesięć mogę agresywniej podchodzić do rywala i bardzo mi to odpowiada - stwierdził zawodnik. Dwa pełne sezony w Leeds na równym, wysokim poziomie nie były przypadkiem. Tak samo jak fakt, że to właśnie polski zawodnik został ulubieńcem trenera Marcelo Bielsy. Nie za tatuaże, czy umiejętność zrobienia efektownego graffiti, a boiskową inteligencję i wizję gry.
Teraz pytanie, jak Jerzy Brzęczek spożytkuje Klicha w dalszych spotkaniach kadry, gdy wróci Piotr Zieliński. Selekcjoner nie widzi zespołu bez gracza SSC Napoli, co mocno zaznaczył na zakończenie zgrupowania. Zielińskiego nazwał piłkarzem "genialnym" i prosił o szacunek do niego.
Brzęczek ma teraz miesiąc, by wymyślić, jak nie stracić tego, co wydobył z Klicha. Wnioski są proste. Klich grający tak jak w Leeds wznosi się dwa poziomy wyżej. Łapie za puszkę z farbą i maluje ściany po swojemu. Nie są to bazgroły. Kadra gra szybciej i ofensywniej. A Lewandowski zyskuje partnera, który go rozumie i szuka.
Reprezentacja. Błaszczykowski czeka. Zieliński? Genialny
Reprezentacja Polski. Arkadiusz Milik: Trochę pocierpię, ale wytrzymam