Standard Liege nie przywykł do przegrywania na własnym terenie. Dodatkowo wynik meczu niesamowitym trafieniem ustalił były gracz... RSC Anderlecht, czyli odwiecznego rywala Standardu.
Kemar Roofe w 93. minucie zdobył gola na 2:0 genialnym uderzeniem z linii środkowej boiska. Zachwytom nie było końca. Tylko gospodarzom nie było do śmiechu.
- To prawdopodobnie najlepszy gol, jaki widziałem na żywo, odkąd jestem profesjonalnie związany z piłką nożną, czyli od 1998 roku. Niewiarygodne uderzenie, zasługuje na wszelkie pochwały - przyznał po meczu cytowany przez "Daily Mail" Steven Gerrard, menedżer Glasgow Rangers.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalny gol w MLS. Takiej bramki nie powstydziłby się nawet Cristiano Ronaldo
Sytuacja najwyraźniej bardzo zabolała całą ekipę belgijskiego klubu. Do bohatera ostatniej akcji doskoczyli m.in. trener i kapitan Standardu Zinho Vanheusden, a po chwili w zamieszaniu udział brało wiele osób z obu stron. Bijatyka wisiała w powietrzu, ale finalnie do rękoczynów nie doszło. Gerrard bronił swoich podopiecznych stwierdzając, że to rywale nie wytrzymali ciśnienia.
- Tak jest, gdy masz w ekipie kilka osób, które są zbyt podekscytowane, nie radzą sobie z emocjami i nie potrafią zachować się z klasą. Myślę, że kiedy kurz opadnie, gospodarze będą rozczarowani swoją reakcją. Najwyraźniej byli bardzo sfrustrowani pierwszą porażką od sześciu lat - dodał Gerrard. - Rozumiem frustrację, a to było rozczarowująca reakcja.
Z relacji zawodników Rangersów wynika, że Roofe miał problemy przez całe spotkanie wysłuchując obelgi ze strony fanów Standardu Liege. - Dobrze było zobaczyć fanów, ale Kamerowi było ciężko - przyznał Ryan Jack.
Glasgow Rangers będzie kolejnym rywalem Lecha Poznań w Lidze Europy. Mecz rozegrany zostanie w czwartek 29 października.
Zobacz także:
Włoski agent przekazał zaskakujące informacje. "Milik już dogadał się z nowym klubem"
Kolejne zakażenie w Legii Warszawa. COVID-19 ma jeden z zawodników