Po budującym początku sezonu, dzięki któremu Miedziowi znaleźli się w czołówce tabeli, teraz drużyna zaczęła przyhamowywać. Przed tygodniem przegrali w Warszawie z Legią 1:2, a w piątek na własnym stadionie zremisowali z Lechią Gdańsk 1:1, choć długo prowadzili. Więcej o meczu przeczytasz TUTAJ.
- Na pewno pozostał niedosyt. Patrząc już tak na chłodno, to mogliśmy zrobić trochę więcej. Mieliśmy swoje sytuacje, gdzie była choćby szansa na dwa do zera i wówczas grałoby się inaczej. Z drugiej strony Lechia zagrała dobre spotkanie i szczególnie po zmianie stron mocno nas zdominowali. Dlatego odpowiadając na pytanie: mamy jeden punkt, trzeba go szanować, ale niedosyt pozostaje - ocenił Dominik Hładun w wywiadzie dla oficjalnej strony klubu.
Gola na 1:0 zdobył w 3. minucie głową po rzucie rożnym Lubomir Guldan. W 72. minucie strzałem z rzutu karnego wyrównał Flavio Paixao. Lechiści w drugiej połowie naciskali dużo bardziej, ale kilka bardzo dobrych interwencji zaprezentował właśnie Hładun.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gol-marzenie w Katarze. Cudowna przewrotka na wagę wygranej
- Jest to jakiś pozytyw i budująca dla mnie świadomość, że moja postawa pomogła drużynie zdobyć ten jeden punkt, ale - jak podkreślałem - jest niedosyt. Bardzo szybko strzeliliśmy bramkę, wygrywaliśmy do przerwy, a ostatecznie w drugiej części straciliśmy prowadzenie. Szkoda mi tego karnego, bo nie udało się wyczuć intencji Paixao. Najważniejsza jest jednak drużyna i choć moje interwencje w jakiś sposób mnie cieszą, to mąci radość brak trzech punktów - przyznał bramkarz KGHM Zagłębia Lubin.
- Spodziewaliśmy się, że nie będzie to łatwe spotkanie i że bardzo będą chcieli narzucić swój styl gry. Wiedzieliśmy, że będą chcieli grać wysoko i tak właśnie funkcjonowali na boisku, szczególnie w drugiej połowie. Lekkim zaskoczeniem było może to, że częściej grali skrzydłami, a nie środkiem jak to robili w poprzednich spotkaniach. Z drugiej strony byliśmy na nich przygotowani, a niepotrzebnie cofnęliśmy się na własną połowę, czekając na to, co zrobi przeciwnik - żałował Hładun.
KGHM Zagłębie czekają teraz dwa wyjazdowe starcia z Podbeskidziem Bielsko-Biała. W czwartek lubinianie mają spotkać się z Góralami w ramach 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski, zaś 6 listopada w ramach 9. kolejki PKO Ekstraklasy.
- Na pewno nie będzie nam w tych meczach łatwo. Podbeskidzie co prawda nie punktuje, ale w spotkaniach nie prezentuje się źle, strzela bramki. Zapewne będą chcieli w meczach u siebie powiększyć swój dorobek i trzeba mieć to z tyłu głowy. My jednak musimy patrzeć na siebie i takie spotkania trzeba po prostu wygrywać - zakończył.
Na razie drużyna trenera Martina Seveli pozostaje na drugiej pozycji w tabeli z czternastoma punktami na koncie, ale wciąż jeszcze inne zespoły mają przynajmniej o jedno spotkanie rozegrane mniej od ekipy z Dolnego Śląska.