- Barcelona jest bankrutem: ekonomicznie i moralnie - stwierdził Victor Font będący jednym z kandydatów na prezydenta tej drużyny.
Radio RAC1 informowało, że najpóźniej do 5 listopada musi dojść do porozumienia. Chodziło o obcięcie zawodnikom pensji o 30 proc. W ten sposób klub miałby zaoszczędzić nawet około 190 mln euro.
Dziennikarze "Mundo Deportivo" przekazali w piątek, że termin został wydłużony do środy. Do tego dnia ma zostać wypracowany kompromis, który zadowoliłby zarówno klub, jak i piłkarzy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kompletnie zaskoczył bramkarza. Komentator "odleciał"
- Podobno na chwilę obecną nie ma pieniędzy na te styczniowe wypłaty, więc opcje są dwie: albo je opóźnić/zmniejszyć (muszą się zgodzić sami zawodnicy) albo znaleźć na nie pieniądze (czyli jakieś inne źródła dochodu, np. sprzedaż w styczniowym okienku) - mówił WP SportoweFakty Michał Gajdek, członek socio Barcelony.
W ostatnim czasie z funkcji prezydenta Barcelony zrezygnował Josep Bartomeu - uznawany za jednego z winowajców obecnej sytuacji. Faworytem do zastąpienia go na tym stanowisku jest Victor Font.
Aktualnie FC Barcelona zajmuje dopiero 12. miejsce w tabeli Primera Division. Zespół Ronalda Koemana w sześciu meczach zdobył 8 punktów (1 w ostatnich trzech spotkaniach).
Czytaj także:
- Giganci wchodzą do gry o Arkadiusza Milika
- Wielki klub tonie w długach. Barcelonie grozi bankructwo. Wszystko w rękach piłkarzy