Premier League. West Bromwich Albion - Tottenham. Wymęczona wygrana i pozycja lidera "Kogutów"

PAP/EPA / Dave Thompson / Na zdjęciu: Semi Ajayi (w środku) oraz Harry Kane (z prawej)
PAP/EPA / Dave Thompson / Na zdjęciu: Semi Ajayi (w środku) oraz Harry Kane (z prawej)

Decydująca bramka padła w samej końcówce meczu, ale od gry Tottenhamu aż bolały oczy. West Brom stosował proste środki, ale to nie wystarczyło. Dzięki wygranej 1:0 "Koguty" zostały liderem Premier League.

"Koguty" miały zamiar jak najszybciej załatwić sprawę wygranej, ale poza jedną groźną sytuacją Heung-Min Sona w pierwszych minutach, goście nie byli w stanie podejść pod bramkę i zmusić do pracy Sama Johnstone'a. Większość pierwszej połowy grali piłką dość daleko od pola karnego. Z kolei West Brom zagęszczał środek pola, kontrował i uderzał z każdej możliwej pozycji. W pierwszej połowie gospodarze oddali sześć strzałów, przy tylko jednym przeciwnika.

W drugiej połowie Tottenham dalej grał dość niemrawo, a WBA był nastawiony na kontrataki. Dopiero wejście Giovaniego Lo Celso dodało więcej mocy w ofensywie Tottenhamu. Sam Argentyńczyk miał najlepszą sytuację, ale z kilku metrów nie dobił piłki po strzale Sergio Reguilona.

U gospodarzy bardzo aktywny był Conor Gallagher. Obrońcy mieli problemy z powstrzymaniem go, często próbował uderzać z dystansu. Za to u gości trudno doszukać się postaci pierwszoplanowej. Z dobrej strony pokazywał się w końcówce Carlos Vinicius. Rezerwowy ekipy z Londynu zmuszał do intensywniejszej pracy Johnstone'a i stoperów WBA.

W ostatnich minutach obie strony szarpały grę, próbowały wciągnąć rywala w wymianę ciosów. Dopiero w 88. minucie Harry Kane wyprowadził nokautujący cios. Anglik przelobował strzałem głową niepewnie wychodzącego Johnstone'a, stoperzy byli znacznie spóźnieni.

Spotkanie skończyło się skromną wygraną Tottenhamu, ale ich gra przez zdecydowaną większość meczu mogła rozczarowywać. Londyńczycy mają jednak z czego się cieszyć - zwycięstwo 1:0 dało im pozycję lidera Premier League przynajmniej do meczu Liverpoolu z Manchesterem City. West Brom wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo, które pozwoliłoby wyjść ze strefy spadkowej.

Kamil Grosicki nie załapał się nawet na ławkę rezerwowych.

West Bromwich Albion - Tottenham Hotspur 0:1 (0:0)
0:1 - Harry Kane 88'

Tottenham: Hugo Lloris - Matt Doherty, Toby Alderwireld, Eric Dier, Sergio Reguilon - Moussa Sissoko (79' Carlos Vinicius), Pierre-Emile Hoejbjerg - Gareth Bale (79' Lucas Moura, Tnaguy Ndombele (64' Giovani Lo Celso), Heung-Min Son - Harry Kane. Trener: Jose Mourinho.

West Bromwich Albion: Sam Johnstone - Darnell Furlong, Semi Ajayi, Kyle Bartley, Dara O'Shea, Conor Townsend - Conor Gallagher, Jake Livermore (89' Kyle Edwards), Filip Krovinović - Callum Robinson (67' Grady Diangana), Karlan Grant (84' Matt Phillips). Trener: Slaven Bilić.

Żółtka kartka: Bartley (West Bromwich Albion).

Sędzia: Andy Madley.

Czytaj też:
Fabiański zdradził sekret obronionego karnego
Solskjaer wściekły mimo wygranej

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zwariowana końcówka meczu. Rozpacz, euforia i kolejny dramat

Komentarze (1)
avatar
Dżorcz Klunej
8.11.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kolejny mecz wygrany rzutem na taśmę, z drugiej strony przegrana Kogutów byłaby czymś karygodnym. Z takim WBA to powinni się bawić a nie męczyć. Dobrze by było w końcu zobaczyć moc TRIO w ataku Czytaj całość