Mecz Włochy - Polska (0:2) w Lidze Narodów przeszedł do historii. Polacy jednak długo będą o nim pamiętać, bo nasza kadra zagrała poniżej krytyki. Na tle rywali Biało-Czerwoni wyglądali, jak drużyna grająca co najmniej o jedną ligę niżej.
Niewidoczny był nawet Robert Lewandowski, który w pojedynkę nie był w stanie poradzić sobie z włoskimi obrońcami. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że kapitan powinien zobaczyć czerwoną kartkę już w 22. minucie. "Lewy" próbując uwolnić się od Alessandro Bastoniego, uderzył go łokciem w twarz.
- Nic mi nie jest, ale zabolało w tamtym momencie. Nie przeprosił mnie, a zamiast tego narzekał. Jest starszy, więc mu odpuszczam - cytuje Bastoniego portal football-italia.net.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak strzela brat Wayne'a Rooneya. Bramka-marzenie
Sędzia tego nie widział, a w Lidze Narodów nie ma systemu VAR, więc skończyło się bez kary. Na szczęście zawodnikowi Interu Mediolan nic się nie stało.
Bastoni zebrał wiele pochwał za mecz przeciwko Polsce. Zagrał z konieczności, bo kontuzja wyeliminowała Leonardo Bonucciego. Co ciekawe, gwiazdor Juve sam oddał mu swoją koszulkę z numerem 19.
Liga Narodów. Osiem sekund, które przejdą do historii. Wymowna cisza podczas wywiadu z Robertem Lewandowskim >>
Kryzys w polskiej reprezentacji po meczu z Włochami? "Lewandowski zwolnił selekcjonera Brzęczka?" >>