Prejuce Nakoulma czarował nie tylko na boiskach Ekstraklasy. Napastnik z Burkina Faso popisywał się też świetną znajomością języka polskiego, a jeśli coś przekręcił, to robił to z takim wdziękiem, że zyskiwał jeszcze większą sympatię. I choć z Polski wyjechał sześć lat temu, to wciąż rozmawia i pisze w naszym języku.
Piotr Koźmiński, WP Sportowe Fakty: Co u ciebie słychać? Ostatnim twoim klubem był francuski US Orleans, ale odszedłeś z niego latem.
Prejuce Nakoulma, były gracz Górnika Zabrze, reprezentant Burkina Faso: Teraz za dużo o piłce nie myślę. Zajmuję się rozwijaniem moich biznesów. I w najbliższych tygodniach na pewno to będzie moim głównym zajęciem. Szczerze mówiąc, straciłem trochę smak do futbolu.
No tak, w programie Foot Truck powiedziałeś: tyle zarobiłem, że już nie chce mi się grać.
Haha. Zawsze dziękuję Bogu za to, jak potoczyło się moje życie. Prawdą jest, że finansowo jestem zabezpieczony na tyle, że mogę spokojnie zająć się, czym chcę. O to mi właśnie chodziło: żeby w momencie, w którym stracę serce do gry, być przygotowanym i mieć możliwość, aby zająć się czymś innym. Choć nie wykluczam, że wrócę jeszcze do piłki. Wciąż mam wystarczająco siły i umiejętności, aby grać na wysokim poziomie.
ZOBACZ WIDEO: Włochy - Polska. Radosław Majdan wylicza błędy Biało-Czerwonych. "Poddaliśmy się. Nie mieliśmy pomysłu"
To gdzie widzisz siebie docelowo, po zakończeniu kariery? W Europie czy Burkina Faso?
Będę kursował między Europą a Afryką. Biznesy, które rozkręcam, będą wymagały przemieszczania się.
To prawda, że Łukasz Podolski namawiał cię, żebyś przyszedł z nim do Górnika?
Tak, to prawda. Podolski namawiał mnie na powrót do Górnika, sam myśli, żeby tam zakończyć karierę. Obaj mieliśmy ochotę, żeby zagrać razem.
Ale bierzesz pod uwagę powrót do Ekstraklasy?
Z jednej strony raczej nie, ale z drugiej w życiu nigdy nic nie wiadomo, więc całkowicie tej opcji nie wykluczam.
Ale gdybyś miał jednak wracać, to Górnik byłby jedyną opcją?
W Polsce najlepiej mi było w dwóch Górnikach: Łęcznej i w Zabrzu, bo tam mogłem w pełni pokazać to, co umiem. Tam czułem się najbardziej doceniany. Ale czuję też sympatię do kilku innych polskich klubów.
A po wyjeździe z Polski miałeś przez te ostatnie lata propozycje powrotu?
Po wyjeździe z Polski miałem inne cele, chciałem iść wyżej, nie planowałem powrotu, więc nie byłem w kontakcie z polskimi klubami.
Wciąż bardzo dobrze mówisz po polsku, mimo że od dawna u nas nie mieszkasz.
Nauczyłem się polskiego od kolegów w klubach i od pewnej wspaniałej osoby, która mi bardzo w tym pomogła.
Masz jakieś ulubione polskie słowa?
Mam ich kilka, ale nie nadają się do cytowania.
Do legendy przeszły twoje słowa: "będę go zjadł", na pytanie, co zrobisz z kogutem, otrzymanym dla najlepszego gracza meczu. Pamiętasz, ile tych kogutów dostałeś?
Nie pamiętam dokładnie, ale trochę ich było. Zawsze oddawałem je kolegom.
Jakie masz najlepsze wspomnienia z Polski? Brakuje ci czegoś z naszego kraju?
Mam bardzo wiele dobrych wspomnień, brakuje mi niektórych osób stamtąd. Ale są też dwie osoby w Polsce, których nie znoszę. Mam nadzieję, że przeczytają te słowa i będą wiedzieli, że są skierowane do nich. To nieuczciwi agenci.
Grałeś w wielu polskich klubach. Kto był najlepszym piłkarzem, z jakim występowałeś w jednej drużynie?
No niestety, muszę powiedzieć, że wszędzie, gdzie grałem, to ja byłem najlepszy. Ale w Górniku Zabrze i w Łęcznej mieliśmy naprawdę fajną ekipę.
A najlepszy trener, z jakim pracowałeś?
Z tych, którzy mi pomogli, wymieniłbym Cecherza, Stawowego, Nawałkę i Sergio Conceicao, w Nantes.
To na koniec wróćmy jeszcze do biznesów, o których wspominałeś. Co to konkretnie jest?
Nie bądź zbyt natarczywy. Na razie niech to będzie moją tajemnicą. Może kiedyś zrobimy o tym osobny wywiad.
Zobacz także: Drugie życie Emmanuela Olisadebe. Żyje z mieszkań, nigdzie mu się nie spieszy. "Nie jestem zbyt ambitny"
Zobacz także: PKO Ekstraklasa. Hernan Rengifo: Od koki trzymam się z daleka