Uraz. To powód, przez który Robert Lewandowski opuścił boisko w przerwie meczu Polska - Holandia. O wszystkim informowaliśmy już we wtorek (TUTAJ).
- Po meczu z Włochami czułem napięcie mięśnia. Rozmawiałem przed tym spotkaniem z trenerem, że zagram tyle, ile będę mógł. Założeniem było właśnie 45 minut - przyznał w rozmowie z TVP Sport.
- Miałem spróbować, jeśli dam radę i spróbowałem. Nie wyciągajmy daleko idących wniosków z tego, że zostałem zmieniony. To wszystko było ustalone, że zagram tyle, ile dam radę - dodał.
Lewandowski nie chciał ryzykować pogłębienia urazu. Zdawał sobie sprawę, że konsekwencje mogą być opłakane w skutkach. - Przy mięśniach wszystko jest bardzo ryzykowne. Jeden dzień może zrobić dużą różnicę. Czułem, że wytrzymam 45 minut i nie było sensu dalej ryzykować - wyjaśniał wszystko "Lewy".
W trakcie meczu kamery wychwyciły również sytuację, w której nasz napastnik w "dziwny" sposób zareagował na uwagi selekcjonera. Po ostatnim wymownym komentarzu "milczeniem" od razu wszyscy zaczęli spekulować kolejny etap konfliktu. Do tego również odniósł się nasz napastnik.
- Selekcjoner przekazywał informacje dotyczące Mateusza (Klicha - przyp. red.), jeśli chodzi o jego poruszanie się w defensywie. I ja tylko przekazałem to, co mówi szkoleniowiec. Przekazałem i tyle - odpowiedział dodając, że z takich dziwnych domysłów pozostaje mu się jedynie... śmiać.
Co do samego meczu z Holendrami uważa, że szło wyciągnąć więcej. Gdy schodził z boiska Polacy prowadzili 1:0. - Można było wycisnąć więcej z tego meczu. Gdzieś tam zabrakło ostatnich dobrych decyzji. Staraliśmy się grać lepiej w defensywie, wychodzić z kontrami, szukać bocznych, szybkich pomocników - stwierdził Lewandowski.
Trzeba jednak przyznać, że Biało-Czerwoni z Holandią wyglądali zdecydowanie lepiej, niż kilka dni podczas meczu przeciwko Włochom. - Pamiętajmy, że za pomocą "pstryczka" nie zmienimy wszystkiego w jeden dzień, trzeba iść krok po kroku do przodu - zakończył nasz napastnik.
Zobacz także:
Polska kończy zmagania na trzecim miejscu. Zobacz tabelę
Pierwsza taka sytuacja od 8 lat. Tym razem najlepszy nie będzie Robert Lewandowski
ZOBACZ WIDEO: Radosław Majdan nie skreśla Jerzego Brzęczka. "Mecz z Włochami mnie zmartwił"