Cała sprawa ma związek z problemami finansowymi, z którymi od dłuższego już czasu boryka się klub z Bełchatowa. Dodatkowo w poniedziałek, 16 listopada, rezygnację z funkcji prezesa GKS-u złożył Wiktor Rydz.
W oświadczeniu czytamy, że zaległości wobec pracowników sięgają nawet 6 miesięcy. "W sierpniu tego roku, u progu nowego sezonu, Miasto Bełchatów pojawiło się w naszej szatni z deklaracją. Dosłownie kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że uchwała Rady Miejskiej z sierpnia tego roku (dotycząca celowych dotacji dla klubów sportowych) została unieważniona przez Regionalną Izbę Obrachunkową w Łodzi. Miało to miejsce 14 października. Minął już miesiąc od tej decyzji, a nas nikt o tym fakcie nie poinformował! Zabawa "w chowanego" trwa niestety nadal" - w ten sposób całą sytuację opisują członkowie drużyny.
"Dostaliśmy cios w plecy. Zamiast myśleć o tym, by w stu procentach przygotować się do tego spotkania, musimy myśleć o tym, co dalej z klubem, bo to dotyczy naszych rodzin, naszych zobowiązań a może się okazać, że nie będziemy mieli do czego wracać i trzeba będzie ruszyć w Polskę, by zarabiać na życie. Dziś wracamy do starych demonów. Na boisku i poza nim każdy wykonuje swoją pracę, za którą oczekuje wynagrodzenia. Piłkarzom, którzy cierpliwie czekali, cały czas mówiłem, że w końcu musi być lepiej. Ale nawet i ja już nie wiem, ile jeszcze mogę tak mówić. Jest to dla nas trudne a ja przeżywam to szczególnie, bo namówiłem tych chłopaków do gry w naszym klubie" - dodał na łamach klubowych mediów Marcin Węglewski.
Projekt regulujący zasady i tryb finansowania bełchatowskiego sportu ma ponownie trafić pod obrady radnych.
Na chwilę obecną bełchatowianie zajmują 12. miejsce w stawce Fortuna I ligi. W sobotę podopieczni trenera Węglewskiego zagrają w roli gospodarza z Koroną Kielce, pierwszy gwizdek sędziego o godz. 17:00.
Czytaj także:
Fortuna I Liga. Widzew Łódź - GKS Bełchatów. Bezbramkowe derby ziemi łódzkiej. Szału nie było
Fortuna I liga ma nowego partnera medycznego
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak strzela brat Wayne'a Rooneya. Bramka-marzenie