25 listopada światem piłki nożnej wstrząsnęła smutna wiadomość. W wieku 60 lat zmarł jeden z największych piłkarzy w historii - Diego Maradona. Kondolencje i wyrazy hołdu spływały z całego świata, media prześcigały się w sposobach upamiętnienia "Boskiego Diego".
Mimo to wciąż nie wszyscy wiedzą o śmierci legendy.
- Nie mogę mu powiedzieć, że Diego umarł - mówi otwarcie Jorge Bilardo, brat Carlosa Bilardo, byłego selekcjonera reprezentacji Argentyny, który sięgnął z nią po mistrzostwo świata w 1986 roku. Kluczową rolę w jego zespole odgrywał właśnie Maradona.
Dziś jednak Bliardo zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Choć jego stan pozostaje stabilny, to wymaga stałej opieki pielęgniarki. Jego rodzina boi się, jak 82-latek przyjąłby informację o śmierci zawodnika, którego traktował jak syna.
- Pielęgniarka wiedziała jak postąpić, gdy coś takiego się wydarzy. Trzeba było wyłączyć jego telewizor. Przekazała mu jedynie, że kabel został przecięty - powiedział Jorge Bilardo w rozmowie z Radio Provincia. - Carlos ma się dobrze, ogląda Netflixa, lubi serial o Pablo Escobarze - dodaje Bilardo.
Jorge przypomina też słowa, niegdyś wypowiedziane przez swojego brata: "To dziecko płci męskiej, którego nigdy nie miałem" - miał powiedzieć o łączącej go relacji z Maradoną Carlos Balardo.
Czytaj także:
- Grzegorz Krychowiak już zdrowy. Polak wraca do podstawowego składu Lokomotiwu
- Transfery. Premier League. Manchester United znalazł alternatywę dla Sancho
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol! Ręce same składały się do oklasków