[tag=22007]
Arkadiusz Milik[/tag] znalazł się w bardzo niewygodnym położeniu po tym, jak latem nie udało mu się odejść z SSC Napoli. Klub, wściekły na Polaka, że ten nie odszedł, ani nie przedłużył umowy (obowiązuje do lata), nie zgłosił go do Serie A i do Ligi Europy. Wychowanek Rozwoju Katowice nie ma więc szans na regularne występy i musi to zmienić zimą, żeby nie stracić szansy na wyjazd z kadrą na finały Euro 2020.
Jednym z klubów, które od dłuższego czasu interesują się Milikiem, jest Atletico Madryt. Czy to dobry pomysł, aby pójść właśnie tam? A jeśli tak, na co szczególnie musiałby uważać Milik? Rozmawialiśmy o tym z Romanem Koseckim, który w latach 1993-1995 grał w tym klubie, zresztą z obecnym jego szkoleniowcem, Diego Simeone.
Piotr Koźmiński, WP Sportowe Fakty: Sytuacja Milika jest fatalna. Nie jest zgłoszony ani do ligi włoskiej, ani do Ligi Europy, a do finałów EURO coraz bliżej. Taka sytuacja musi niepokoić.
Roman Kosecki, były gracz Legii Warszawa, Atletico Madryt i reprezentacji Polski: Oczywiście, że niepokoi. Tym bardziej, że Arek nie jest jedyny. Nie gra przecież, a przynajmniej nie gra regularnie, Kamil Grosicki. A oni, zwłaszcza teraz, powinni regularnie pojawiać się na boisku. Natomiast co do Milika. Tam ewidentnie coś nie zagrało między nim a Napoli. Na pewno, patrząc z boku, wygląda to trochę nie fair, że tak go zablokowali, ale w tym klubie bywa gorąco. A do tego prezes, jak to się mówi, osoba kontrowersyjna...
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Falcao wciąż "czaruje"
Milik musi uciekać. Podoba się panu pomysł, żeby trafił właśnie do Atletico?
Powiem szczerze: bardzo mi się podoba, uważam, że taki transfer miałby sens,
więc życzę Arkowi, żeby to się zmaterializowało. Oczywiście, Milik o kilku
rzeczach musi pamiętać, gdyby do tego transferu miało dojść.
A mianowicie?
Arek musi wiedzieć, że tam rządzi Diego Simeone. Grają ci, którzy wykonują jego polecenia, słuchają tego, co mówi. W Atletico trzeba zasuwać, tam nie ma żadnego gwiazdorzenia. OK, niektórzy mówią, że nie grają zbyt ładnie. No dobrze, ale odpowiem tak: oni wszystko muszą sobie wywalczyć, wybiegać, wyszarpać rywalowi. Tam nie ma takich piłkarzy jakich ma FC Barcelona, Real Madryt, Bayern Monachium czy Juventus FC . No to i styl musi być inny.
Do tego stylu Milik by pasował?
Moim zdaniem tak. Atletico ma ruchliwych zawodników, są akcje oskrzydlające, myślę, że sporo takich piłek dostarczonych z boku Arek posłałby do siatki. Atletico zawsze miało też konkretnych napastników, teraz choćby Diego Costa czy Luis Suarez.
Milik mógłby stworzyć taki duet z Suarezem jak z Robertem Lewandowskim w reprezentacji?
Pewnie tak, choć to wychodzi dopiero w praniu. My tu sobie możemy
dywagować, zestawiać różnych piłkarzy, ale jedynie wspólne treningi dają
odpowiedź na pytanie, czy dany zawodnik zgra się z innym, czy jednak nie. Jak
mówię, mi się ten pomysł "Milik w Atletico" podoba. Przy okazji: jestem zwolennikiem, że jeśli się zmienia klub, to warto również zmienić kraj. Arek poznał ligę włoską, wcześniej niemiecką, holenderską, więc może czas na Hiszpanię?
Grał pan w Atletico. Zresztą, poświęcił pan temu klubowi część swojej książki "Kosa. Niczego nie żałuję". Gdyby doszło do transferu, czego by pan życzył Milikowi?
Przede wszystkim jednego. Tam jest lokalny rywal, Real Madryt. Te derby są
wyjątkowe, więc życzyłbym Arkowi bramki właśnie w takim meczu. A na dokładkę
przeciw Barcelonie!
Pan najlepszy mecz w Atletico zagrał właśnie przeciw Barcelonie. Od stanu 0:3 do 4:3. Strzelił pan dwa gole i asystował przy decydującym trafieniu Caminero.
A i owszem, zdarzył się taki mecz, na pewno jeden z najbardziej pamiętnych
w mojej karierze. W pierwszej połowie koncert gości i trzy gole Romario, ale po zmianie stron odrobiliśmy straty z nawiązką. Jak widać, można w Atletico przeżywać wielkie chwile. Niedawno wprawdzie mnie trochę zawodzili, ale chyba już wszystko wraca na właściwe tory.
O co Atletico walczy w tym sezonie?
To klub, w którym, przynajmniej częściowo, cele wyznaczane są na bieżąco. Oczywiście, minimum to zajęcie miejsca gwarantującego start w Lidze Mistrzów w następnym sezonie. A co do samej Champions League, to pozostanie w grze do wiosny, czyli wyjście z grupy. Natomiast jeśli w lidze będą na miejscu, które pozwoli walczyć o tytuł, to na pewno się nie cofną, a zaatakują.
Rozmawiamy o hipotetycznym transferze Milika. A czemu naszych piłkarzy jest tak niewielu w Hiszpanii?
Też się nad tym zastanawiam i nie do końca znam odpowiedź. Na pewno
utrudnieniem jest to, że gdy już dany piłkarz gra w naszej reprezentacji i
potencjalnie Hiszpanie mogliby go tam wypatrzeć, to z reguły ma już zagraniczny
klub. Ostatnie przykłady to Jakub Moder i Michał Karbownik. Co z tego, że mogliby się spodobać Hiszpanom, skoro już zostali kupieni przez Anglików. Druga sprawa:
Hiszpanie lubią jednak piłkarzy szybkich, zdecydowanych, umiejących dryblować.
Choć i takich u nas widzę.
Kogo na przykład?
Przemysław Płacheta i Kamil Jóźwiak spokojnie mogliby grać jako skrzydłowi w lidze hiszpańskiej, a poszli do drugiej ligi w innym kraju. A wracając do Milika, z jego transferu do Atletico ucieszyłbym się podwójnie. Bo zakładam, że Atletico dostałoby nie tylko bardzo dobrego piłkarza. Dostałoby również, tak mi się przynajmniej wydaje, gracza niezwykle zmotywowanego, który dałby 200 procent z siebie, żeby udowodnić, że ci, którzy go ostatnio odstawili, bardzo się pomylili.
Zobacz także: Gigant chce ściągnąć Arka Milika już w styczniu. Jest plan na transfer napastnika Napoli
Zobacz także: Juventus nie odpuszcza transferu Arkadiusza Milika. Polak ma godnego rywala
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)