Sprawę opisał portal sport.tvp.pl. W lidze okręgowej, podczas meczu Kolejarz Stróże - Hart Tęgoborze, doszło do co najmniej zadziwiających scen. Sam mecz był ostry, sędzia Grzegorz Ciężobka musiał wiele razy interweniować, a jeden z zawodników doznał złamania nogi.
Podczas meczu, jak wynika z raportu sędziego, prezesowi Kolejarza, Ireneuszowi Grybosiowi, puściły nerwy. Wiele razy obrzucił sędziego wyzwiskami. Potem miał jechać za arbitrem pod jego dom i tam mu dalej grozić.
Gryboś miał użyć słów: "(..) ja cię nie uderzę, ale ku**o skończysz na wózku, będziesz się cieszył jak będziesz jeszcze chodził (..)". W Internecie ktoś groził sędziemu śmiercią. Sprawą zajął się Wydział Dyscypliny Małopolskiego Związku Piłki Nożnej Podokręg Nowy Sącz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale wściekłość! Trener w Rumunii wpadł w szał
Prezes Kolejarza dostał 200 zł kary za swoje zachowanie, ale nie uznaje się za winnego. Na konferencji powiedział, że według niego wśród arbitrów zdarzają się chłopcy, którzy nie umieją sędziować, a na dodatek "prowokują i robią na złość".
A co z groźbami pod domem Grzegorza Ciężobki? Gryboś mówił dla sport.tvp.pl: - Z mojego punktu widzenia sprawa wyglądała zupełnie inaczej. Po meczu nie pojechałem za sędzią do jego domu i nie obrażałem go. Pojechałem do siebie, a zupełnie przypadkiem okazało się, że mieszkamy praktycznie na tej samej ulicy. Chcąc dojechać do siebie nie mam innej drogi, muszę przejechać obok mieszkania sędziego. I pewnie to dało mu argument do podkoloryzowania swojej historii. Może faktycznie uwierzył w to, że za nim jadę?
Prezes klubu dodał, że sprawą zajmują się prawnicy. Sam uznaje się za poszkodowanego, bo to on miał być obrażany przez arbitra.
CZYTAJ TAKŻE To musi zmienić Błaszczykowski, jeśli chce jechać na Euro
CZYTAJ TAKŻE Liga Europy. Asystent Gennaro Gatusso wychwala Piotra Zielińskiego. Wielki dzień dla Polaka