Transfery. Serie A. Kolejka zainteresowanych zatrudnieniem Alejandro Gomeza

Getty Images / Emilio Andreoli / Na zdjęciu: Alejandro Gomez
Getty Images / Emilio Andreoli / Na zdjęciu: Alejandro Gomez

To niemal pewne, że Alejandro Gomez w najbliższym czasie zmieni klub. Zważywszy na ogromne zainteresowanie kapitanem Atalanty Bergamo, nie sposób jednak wyrokować, kto będzie jego kolejnym pracodawcą.

Argentyńczyk to niekwestionowana gwiazda Atalanty. Tylko w tym sezonie 32-letni piłkarz strzelił pięć goli i zanotował cztery asysty we wszystkich rozgrywkach. Co więc sprawiło, że nagle jego odejście z Bergamo wydaje się tylko kwestią czasu?

Odpowiedź jest prosta. W ostatnim czasie mocno zaiskrzyło na linii Gomez - Gian Piero Gasperini. Szkoleniowiec Atalanty pozbawił swojego podopiecznego opaski kapitana oraz miejsca w pierwszym składzie drużyny z Bergamo. Za pośrednictwem mediów społecznościowych Argentyńczyk postanowił dać wszystkim do zrozumienia, że nie zgadza się na takie traktowanie.

- Drodzy fani, piszę do was w tym miejscu, bo nie mam innego wyjścia, by się obronić, rozmawiając z wami. Chcę wam tylko powiedzieć, że kiedy odejdę, to poznacie całą prawdę. Dobrze mnie znacie. Wiecie, kim jestem. Kocham was. Wasz kapitan - takie wpis Gomez zamieścił kilka dni temu na Instagramie.

Słowa byłego zawodnika m.in. Catanii wywołały prawdziwą burzę. Szybko okazało się, że Gomez może odejść z Atalanty już w trakcie zimowego okienka transferowego. Zgodnie z przewidywaniami włoskie media już informują o klubach, które widzą dla doświadczonego Argentyńczyka miejsce w swoich szeregach. Według "La Gazetta dello Sport", zakontraktowanie Gomeza rozważają potentaci Serie A - AC Milan, Inter Mediolan, SSC Napoli, AS Roma oraz Lazio Rzym.

Portal transfermarkt wycenia Alejandro Gomeza na 15 milionów euro. Jego przyszłość wyjaśni się najprawdopodobniej w ciągu kilku najbliższych tygodni.

Zobacz także: FIFA The Best. Juergen Klopp zaskoczony. Myślał, że z innego powodu zaprosili go na galę
Zobacz także:

Sławomir Peszko: W przypadku Roberta Lewandowskiego pomyliłem się o 270 milionów

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol! Ręce same składały się do oklasków

Komentarze (0)