W ostatnim meczu rundy jesiennej Pogoń Szczecin zwyciężyła 1:0 z KGHM Zagłębiem Lubin. Golem Michała Kucharczyka w doliczonym czasie przekuła przewagę liczebną na boisku w komplet punktów. Podopieczni Kosty Runjaicia grali w jedenastu przeciwko dziesięciu Miedziowym od 19. minuty. W niej Jakub Żubrowski zobaczył po raz drugi żółtą kartkę za kolejny nierozsądny faul.
- Szczerze mówiąc, nie byłem super szczęśliwy z powodu czerwonej kartki dla piłkarza Zagłębia. Byłem pewny, że rywale cofną się i mecz będzie wyglądać tak jak wyglądał. Grało się jak w piłce ręcznej z lewej na prawą i z prawej na lewą. Czekaliśmy na jakieś luki w obronie Zagłębia - cytuje Alexandra Gorgona oficjalna strona Pogoni Szczecin.
- Skończyło się szczęśliwym finiszem. Wiemy, że "Kuchy" ma dobry strzał. To była jedna z ostatnich akcji w meczu, więc gdy się zbierał do uderzenia, to pomyślałem "może lepiej nie". Po chwili było widać, że tor lotu piłki jest dobry. Strzelił rewelacyjnie. To była niesamowita bramka i ogromna radość - dodaje Austriak.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol! Ręce same składały się do oklasków
Przed pokonaniem Zagłębia szczecinianie zwyciężyli ze Stalą Mielec, Wartą Poznań i Lechem Poznań. W tych meczach strzelili dziewięć goli, a stracili tylko jednego. Przez większą część rundy drużyna Runjaicia grała nierówno i nie wyróżniała się niczym poza solidną obroną. W ostatnich czterech kolejkach rundy dołożyła do tego skuteczność pod bramką przeciwnika.
- Możemy być bardzo zadowoleni z tego, jak potoczyły się sprawy. Mieliśmy słaby początek sezonu. W końcówce rundy było widać duży rozwój. Zakończymy rok na drugim albo trzecim miejscu i mając kontakt z liderem. To nawet trochę lepiej niż można było spodziewać się jakiś czas temu. W przerwę zimową weszliśmy perfekt - ocenia Alexander Gorgon.
Przed Pogonią otworzyła się szansa powalczenia o awans do europejskich pucharów. Takich możliwości było już kilka od 2012 roku, ale z reguły szczecińska drużyna miała problem z regularnym punktowaniem w rundzie wiosennej. Tym razem przerwa zimowa będzie stosunkowo krótka, więc i czas na wytracenie rozpędu będzie mało.
- Runda jesienna była specyficzna. Czasami graliśmy dwa, trzy mecze i była przerwa na kadrę lub kwarantanna. To było wymagające psychicznie. Przerwa zimowa dobrze nam zrobi, choć gdy jest się w gazie i zwycięża, to nigdy nie chce się przestawać grać. Czas jednak naładować akumulatory. W nowym roku przygotowania do rundy wiosennej i trzeba będzie wrócić do formy, którą złapaliśmy w grudniu - zapowiada pomocnik.
Czytaj także: Pogoń Szczecin wyszarpnęła zwycięstwo. Kosta Runjaić: Szczęśliwie, ale zasłużenie
Czytaj także: Wisła Płock wgniotła Podbeskidzie Bielsko-Biała w dno tabeli. Mateusz Szwoch z trzema asystami