Klub z Turynu stracił we wtorek trzy punkty w tabeli - walkower przyznany po nierozegranym meczu z Napoli został anulowany przez włoski komitet olimpijski. Dzień nie zaczął się szczęśliwie dla Juventusu, a najgorsze dopiero nadchodziło.
W konfrontacji bramkarzy powołanych jesienią do reprezentacji Polski bardziej realne wydawało się czyste konto Wojciecha Szczęsnego. Przewidywania nie miały jednak żadnego przełożenia na rzeczywistość. Nie minęły trzy minuty i gracz Juventusu został pokonany. Fiorentina zdobyła prowadzenie 1:0 dzięki strzałowi Dusana Vlahovicia w sytuacji sam na sam. Błąd popełnili Matthijs de Ligt oraz Leonardo Bonucci, którzy przepuścili do napastnika podanie prostopadłe Francka Riberego. Lepiej mógł zachować się również Szczęsny. W efekcie Dusan Vlahović cieszył się z gola w trzecim meczu z rzędu i pierwszym w tym okresie z akcji.
Problemy Juventusu zaczynały się mnożyć. Od 18. minuty musiał gonić przeciwnika w dziesięciu. Juan Cuadrado zobaczył czerwoną kartkę za brutalne wejście w nogi Gaetano Castrovillego. Federico La Penna początkowo wyciągnął żółty kartonik, ale po obejrzeniu powtórek zdecydował się na wyrzucenie Kolumbijczyka z boiska. Po wykluczeniu Cuadrado trener Andrea Pirlo zdecydował się na uzupełnienie luki w obronie i wprowadzenie Danilo za pomocnika Aarona Ramseya.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wolej-poezja! Prześliczny gol piłkarki FC Barcelona
Bianconeri stracili gola oraz zawodnika, a na dodatek ich piłkarze defensywni popełniali karygodne błędy. Przodował w tym Leonardo Bonucci, który dwoma niedokładnymi podaniami otworzył Fiorentinie drogę do bramki Wojciecha Szczęsnego. W 26. minucie Polak uratował Juventus po strzale z bliska i utrzymał go na powierzchni w meczu. To była jego najlepsza obrona wieczoru.
Bartłomiej Drągowski nie miał dużo pracy w pierwszej połowie. Osłabiony Juventus miał problem ze stwarzaniem sytuacji podbramkowych w rywalizacji ze zmobilizowanym oraz zorganizowanym przeciwnikiem. W jednej sytuacji podniosła się temperatura, ale Drągowski przeciął nierozsądne zagranie Nikoli Milenkovicia do Cristiano Ronaldo. Były również dwa uderzenia z dystansu, ale żadne nie wymagało spektakularnej parady.
W kwadransie po przerwie piłka znalazła się w bramce Fiorentiny, ale nie było mowy o uznaniu gola z powodu spalonego Cristiano Ronaldo w momencie dośrodkowania Danilo. Obrona gości dostała poważne ostrzeżenie, że moment rozprężenia może być kosztowny. W 71. minucie Bartłomiej Drągowski musiał interweniować i poradził sobie ze strzałem Federico Chiesy. W ten sposób pracował na czyste konto, którego jakikolwiek bramkarz Violi nie zachował na stadionie Juventusu przez 34 mecze z rzędu.
Fiorentina zagwarantowała sobie zwycięstwo w ostatnim kwadransie podstawowego czasu. Doprowadziła w nim do wyniku 3:0. Obie akcje bramkowe były podobne, w obu uczestniczył Franck Ribery, a po płaskich dośrodkowaniach z lewego skrzydła do bramki Wojciecha Szczęsnego trafili z bliska Alex Sandro oraz Martin Caceres. Między tymi golami była też duża kontrowersja. Sędzia nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego po staranowaniu Federico Bernareschiego przez Bartłomieja Drągowskiego. Polak nie potrafił złapać banalnej piłki i miał szczęście, że nie usłyszał gwizdka.
Juventus FC - ACF Fiorentina 0:3 (0:1)
0:1 - Dusan Vlahović 3'
0:2 - Alex Sandro (sam.) 76'
0:3 - Martin Caceres 81'
Składy:
Juventus: Wojciech Szczęsny - Juan Cuadrado, Matthijs De Ligt (87' Gianluca Frabotta), Leonardo Bonucci, Alex Sandro - Federico Chiesa, Weston McKennie (73' Dejan Kulusevski), Rodrigo Bentancur, Aaron Ramsey (20' Danilo) - Alvaro Morata (46' Federico Bernardeschi), Cristiano Ronaldo
Fiorentina: Bartłomiej Drągowski - Nikola Milenković, Martin Caceres, German Pezzella - Igor, Sofyan Amrabat, Borja Valero (52' Erick Pulgar), Gaetano Castrovilli, Cristiano Biraghi (82' Lorenzo Venuti) - Dusan Vlahović (75' Christian Kouame), Franck Ribery (82' Giacomo Bonaventura)
Żółte kartki: Danilo (Juventus) oraz Biraghi, Ribery, Valero, Venuti (Fiorentina)
Czerwona kartka: Juan Cuadrado (Juventus) /18' - za faul/
Sędzia: Federico La Penna
Czytaj także: Sampdoria lepsza niż FC Crotone. Arkadiusz Reca pokazał dwie twarze
Czytaj także: Remis Torino FC z Bologną FC. Dubler Łukasza Skorupskiego zachował się jak amator