Sergio Ramos to żywa legenda Realu Madryt. W klubie tym występuje od 15 lat i trudno byłoby wyobrazić sobie go w innych barwach. Kapitan chce nowej umowy, ale prezydent Florentino Perez nie za bardzo chce nagiąć zasady panujące w klubie.
Kością niezgody jest długość nowego kontraktu. Ramos chce przedłużenia umowy o trzy kolejne sezony - Perez z kolei maksymalnie może zgodzić się na dwa. Dlaczego?
W ekipie "Królewskich" stosuje się zasadę, że piłkarzom powyżej 30. roku życia oferuje się maksymalnie roczny kontrakt - zatem względem Ramosa i tak już złamano by tę zasadę. Perez postawił sprawę jasno, że dwa lata to maksimum, co może zaoferować.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tiki-taka Barcelony w... Arabii Saudyjskiej. Ręce same składają się do oklasków
Z całej sytuacji kpi Rene Ramos. W weekend udostępnił na swoim Twitterze post hiszpańskiego dziennikarza, który uderza w klub. "Ktoś musi wyjaśnić, jak i dlaczego doszliśmy do punktu, w którym kapitan - legenda Realu Madryt - może znaleźć się w absurdalnej jedenastce złożonej z zawodników, którzy mogą podpisać kontrakt z innym klubem" - napisał Alfredo Duro.
Jako, że aktualny kontrakt Sergio Ramosa z Realem kończy się w czerwcu, zawodnik od 1 stycznia może swobodnie prowadzić rozmowy z chętnymi na jego zatrudnienie - tych oczywiście nie brakuje. Hiszpan, pomimo 34 lat, nadal prezentuje się doskonale.
Żeby było jeszcze ciekawiej, to Real szuka już alternatywy na wypadek niepowodzenia w rozmowach z Ramosem. Priorytetem dla "Los Blancos" jest defensor Bayernu Monachium David Alaba, któremu również w czerwcu wygasa aktualna umowa. Innym "celem" - według "Tiempo de Juego" - jest 23-letni Pau Torres z Villarreal CF.
Zobacz także:
Zdeterminowany Real chce szybko załatwić temat transferu Alaby. Wielkie pieniądze w tle
Udane wejście w nowy rok Królewskich. Real pewnie ograł Celtę